Związkowcy wciąż walczą o składki dla umów-zleceń - co z tego wyniknie?
Już od pewnego czasu polskie związki zawodowe chcą, żeby umowy-zlecenia podlegały oskładkowaniu ZUS. Dzięki temu, pracownicy działający w ramach takich umów, mogliby liczyć na więcej przywilejów. Oprócz tego, związki domagają się, aby zmienione zostały reguły, na jakich podpisywane oraz rozwiązywane są umowy terminowe. Swoje starania argumentują głównie dobrem pracowników, którzy potrzebują większej stabilizacji.
Związki zawodowe chcą, żeby pracodawcy zostali zobowiązani do płacenia składek za pracowników zatrudnionych w ramach umów-zleceń. Poza tym, domagają się również, aby określono maksymalny okres, na jaki zawierane mogą być umowy czasowe. Chodzi o to, żeby ich łączny czas nie był dłuższy niż 24 miesiące. Powyżej tej granicy, firmy musiałyby zatrudniać już na czas nieokreślony.
Jak wynika ze statystyk, Polska jest tym krajem w Europie, w którym podpisuje się najwięcej umów tymczasowych. Dokładniej, aż 27% spośród obywateli naszego kraju jest zatrudnionych w oparciu o umowę na czas określony. W większości europejskich państw jest to kilka, maksymalnie kilkanaście procent pracowników. Nie dziwi więc fakt, że związkowcy chcą zmienić ten stan rzeczy.
Jedną z propozycji związków zawodowych jest wydłużenie okresu wypowiedzenia. W przypadku umów, których łączny okres to minimum 18 miesięcy, czas wypowiedzenia miałby wynosić miesiąc, a nie 2 tygodnie jak dotychczas. Należy przy tym dodać, że gdy mowa o umowach na czas określony, to czas wypowiedzenia wynosi tylko 2 tygodnie.
Niestety, chociaż postulaty związków zawodowych spotykają się ze sporą aprobatą pracowników, to jednak dość trudno jest uwierzyć w to, że takie zmiany rzeczywiście wejdą w życie. Problemem jest bowiem fakt, że przy aktualnych kłopotach na rynku pracy, rząd stara się dodatkowo uelastycznić zatrudnienie, byle tylko poprawić sytuację firm i zachęcać je do zatrudniania nawet, gdyby miało to być na krótki czas.
Łatwość zatrudniania i zwalniania jest obecnie bardzo istotna dla przedsiębiorstw, ponieważ mają ten komfort, że gdyby pojawiły się problemy finansowe, to będą mogły bez większego trudu zredukować kadrę i utrzymać firmę. Natomiast zatrudniając pracowników na umowy, z których trudno jest zrezygnować, firmy musiałyby pogodzić się z poważnymi kłopotami, niejednokrotnie dochodząc na skraj bankructwa, a mimo tego, musiałyby jeszcze poczuwać się do większej odpowiedzialności za swoich podwładnych.
Niektórzy eksperci obawiają się, że związkowcy mogą doprowadzić do sytuacji, w której przedsiębiorstwa przestaną w ogóle zatrudniać. Jeśli bowiem będą musiały znacznie zwiększyć koszty utrzymania pracowników, to nie będą chciały ich w ogóle przyjmować. Wtedy może jedynie dojść do poszerzenia się tzw. szarej strefy, gdyż przedsiębiorstwa będą niechętne wobec podpisywania jakichkolwiek umów.
Jak wynika ze statystyk, Polska jest tym krajem w Europie, w którym podpisuje się najwięcej umów tymczasowych. Dokładniej, aż 27% spośród obywateli naszego kraju jest zatrudnionych w oparciu o umowę na czas określony. W większości europejskich państw jest to kilka, maksymalnie kilkanaście procent pracowników. Nie dziwi więc fakt, że związkowcy chcą zmienić ten stan rzeczy.
Jedną z propozycji związków zawodowych jest wydłużenie okresu wypowiedzenia. W przypadku umów, których łączny okres to minimum 18 miesięcy, czas wypowiedzenia miałby wynosić miesiąc, a nie 2 tygodnie jak dotychczas. Należy przy tym dodać, że gdy mowa o umowach na czas określony, to czas wypowiedzenia wynosi tylko 2 tygodnie.
Niestety, chociaż postulaty związków zawodowych spotykają się ze sporą aprobatą pracowników, to jednak dość trudno jest uwierzyć w to, że takie zmiany rzeczywiście wejdą w życie. Problemem jest bowiem fakt, że przy aktualnych kłopotach na rynku pracy, rząd stara się dodatkowo uelastycznić zatrudnienie, byle tylko poprawić sytuację firm i zachęcać je do zatrudniania nawet, gdyby miało to być na krótki czas.
Niektórzy eksperci obawiają się, że związkowcy mogą doprowadzić do sytuacji, w której przedsiębiorstwa przestaną w ogóle zatrudniać. Jeśli bowiem będą musiały znacznie zwiększyć koszty utrzymania pracowników, to nie będą chciały ich w ogóle przyjmować. Wtedy może jedynie dojść do poszerzenia się tzw. szarej strefy, gdyż przedsiębiorstwa będą niechętne wobec podpisywania jakichkolwiek umów.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.