Zamoyscy walczą z państwem o dawny majątek
Zamoyscy, którzy kiedyś byli najbogatszym rodem arystokratycznym w Polsce, walczą ze Skarbem Państwa o utracony majątek. Tymczasem urzędnicy robią wszystko, by nie doszło do jego zwrotu.
Po wielu latach walk sądowych Marcin hr. Zamoyski odzyskał 19 stycznia hektar Ogrodu Saskiego w Warszawie. W akcie notarialnym wymienione zostały dozwolone formy zabudowy - m.in. cukiernie, pergole czy fontanny. Jednak każdy z tych pomysłów musi zostać wcześniej zatwierdzony przez konserwatora zabytków, który nie pozwala nawet na wyłożenie alejek kostką.
Marcin hr. Zamoyski jest prezydentem Zamościa od 1990 roku; miasto to przez kilkanaście pokoleń należało do jego rodziny. Z wykształcenia jest operatorem filmowym. Do rodzinnej miejscowości wrócił za namową ojca Jana Tomasza Zamoyskiego, ostatniego ordynata, który całe życie zabiegał o przywrócenie rodzinie dawnej świetności. Zmarł on w 2002 roku licząc, że jego potomkowie dokończą dzieło.
Gra toczy się o potężny majątek - przed wybuchem II wojny światowej ordynacja liczyła bowiem ponad 59 tysięcy hektarów. Na terenach tych znajdowało się wiele dochodowych fabryk i folwarków.
Spadkobiercy zwrócili się w lipcu 2011 roku do wojewody lubelskiej Genowefy Tokarskiej z wnioskiem w sprawie zwrotu majątku przejętego przez państwo po II wojnie; doszło do tego na mocy dekretu PKWN o przeprowadzeniu reformy rolnej. Według Zamoyskich Skarb Państwa bezprawnie przejął m.in.: park, stawy, fabrykę mebli, tartak, browar, budynek Ochotniczej Straży Pożarnej, pałacyk, w którym mieściło się biuro zarządu ordynacji, a także pas gruntu z kolejką wąskotorową i rodzinny pałac w Klemensowie.
Jak na razie - w trwającej od ponad 20 lat batalii - uzyskali oni jedynie 700 tysięcy złotych odszkodowania za ratusz w Szczebrzeszynie i przejęli wcześniej wspomnianą część Ogrodu Saskiego.
Obecnie rodzina Zamoyskich posiada bardzo realne szanse na odzyskanie majątku bez korzystania ze sprzedaży roszczeń. Pojawiły się one po wejściu w życie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 1 marca 2010 roku, które odbiera wojewodom możliwość orzekania, czy nieruchomość ziemska podlegała reformie rolnej, czy też nie.
Zamoyscy przyznają, że nie są w stanie pojąć, dlaczego kolejne rządy III RP doprowadziły dawne dobra ordynacji do stanu gorszego, niż pozostawili komuniści. Jako przykłady wskazują cukrownię w Klemensowie oraz browar i tartak w Zwierzyńcu. Według nich urzędnicy wolą zniszczyć majątek, niż zwrócić go dawnym właścicielom.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.