Angela Merkel przybyła do Grecji po raz pierwszy od początku kryzysu. Jej obecność ma raczej symboliczne znaczenie – kanclerz Niemiec stara się okazać wsparcie dla greckiego rządu i powoli wprowadzanych przez niego reform oszczędnościowych. To zmiany, o które walczono bardzo długo, mając praktycznie nóż na gardle. Gdyby Grecy nie rozpoczęli polityki oszczędnościowej, nie mogliby liczyć na finansowe wsparcie udzielane przez europejskie jednostki.

Angela Merkel była jednym z tych polityków, którzy najmocniej naciskali na Grecję, nie biorąc pod uwagę żadnych odstępstw od pierwotnej umowy. To właśnie kanclerz Niemiec podkreślała, że Grecy nie mogą otrzymać kolejnej transzy wsparcia finansowego, dopóki nie rozpoczną reform. I właśnie za taką stanowczą postawę, wielu Greków szczerze nie cierpi Merkel.

Tak, jak nie podoba się Grekom polityka oszczędności, tak samo nieprzychylnie odnoszą się do samej wizyty niemieckiej polityk. W związku z jej obecnością w Atenach, dochodziło dzisiaj do demonstracji mimo, że były one zakazane w wielu miejscach miasta. Co prawda, w obecnej sytuacji Hellady marsze i protesty są już normą, jednak dzisiejsze zachowanie obywateli tego kraju miało celować wprost w Angelę Merkel.

Ogromna liczba Greków zdecydowała się dzisiaj na przemarsz pod parlament. W ten sposób chcieli oni zamanifestować swoją niechęć wobec wizyty. W czasie demonstracji nie obyło się bez interwencji policji. W pewnym momencie grupa osób idących pod parlament zaczęła obrzucać policję kamieniami. Niektóre źródła podają, że użyto też butelek z benzyną. Funkcjonariusze musieli użyć gazu łzawiącego i granatów hukowych.

W Atenach trwa również inna, bardziej pokojowa manifestacja. Odbywa się ona na placu Syntagma, gdzie zebrało się ok. 25 tysięcy osób. Przebywają oni niedaleko siedziby premiera, w którym przyjmowana jest właśnie kanclerz Niemiec.