Zamach stanu w Tajlandii
Tajlandzki generał Prayuth Chan-ocha oficjalnie poinformował, że tamtejsze wojsko dokonało zamachu stanu. Dodał, że cały rząd znajduje się teraz pod kontrolą wojska, które planuje przeprowadzenie szeregu reform, które pozwolą przywrócić dawny porządek. Generał zapewniał, że inne kraje nie powinny się obawiać, ponieważ Tajlandia nie będzie prowadzała żadnych większych zmian do polityki zagranicznej.
Tajlandia ma nową władzę. Jak oficjalnie, w transmisji telewizyjnej na żywo poinformował generał Prayuth Chan-ocha, tamtejsze wojsko dokonało zamachu stanu i przejęło władzę w kraju. Obecnie cały rząd znajduje się pod kontrolą wojskowych. Generał Chan-ocha podkreślił w swoim wystąpieniu, że wojsko zamierza przywrócić dawny porządek w kraju, jednak nie będzie zmieniało dotychczasowych stosunków Tajlandii z jakimikolwiek innym państwem.
Chociaż wczoraj z samego rana armia Tajlandii ogłosiła wprowadzenie stanu wojennego, to jednak zapewniono, że nie jest to żaden przewrót. Generał starał się uspokoić rodaków podkreślając, że mogą spokojnie wieść dalsze życie. Zwracał uwagę na fakt, że chociaż rząd jest teraz pod kontrola wojska, to jednak nadal pracuje niemal tak samo, jak do tej pory. Generał dodał, że nikt nie chce utrudniać codziennego życia obywatelom, dlatego nie należy martwić się zaistniałą sytuacją.
Niemniej jednak, w ramach dbałości o interesy bezpieczeństwa narodowego, armia postanowiła wprowadzić tymczasową cenzurę do mediów. Zaapelowano również zarówno do sprzymierzeńców, jak też przeciwników władzy wojska prosząc, aby wszyscy pozostali na swoich miejscach, nie doprowadzając do żadnych sytuacji, które mogłyby stać się zagrożeniem dla spokoju i bezpieczeństwa obywateli.
Wojsko zdecydowanie staje po stronie obywateli, którzy już od dłuższego czasu protestowali przeciwko dotychczasowej władzy. Antyrządowe wystąpienia były tak poważne, że łącznie zginęło podczas nich 28 osób, a do tego setki uczestników zostały rannych. Mimo, że początkowo wojsko wcale nie zamierzało brać spraw w swoje ręce, a generał Chan-ocha chciał w spokoju doczekać emerytury, która miała rozpocząć się już za kilka tygodni, to jednak liczba starć i ich ofiar przekonała go do tego, że armia musi wesprzeć naród.
Chociaż wczoraj z samego rana armia Tajlandii ogłosiła wprowadzenie stanu wojennego, to jednak zapewniono, że nie jest to żaden przewrót. Generał starał się uspokoić rodaków podkreślając, że mogą spokojnie wieść dalsze życie. Zwracał uwagę na fakt, że chociaż rząd jest teraz pod kontrola wojska, to jednak nadal pracuje niemal tak samo, jak do tej pory. Generał dodał, że nikt nie chce utrudniać codziennego życia obywatelom, dlatego nie należy martwić się zaistniałą sytuacją.
Niemniej jednak, w ramach dbałości o interesy bezpieczeństwa narodowego, armia postanowiła wprowadzić tymczasową cenzurę do mediów. Zaapelowano również zarówno do sprzymierzeńców, jak też przeciwników władzy wojska prosząc, aby wszyscy pozostali na swoich miejscach, nie doprowadzając do żadnych sytuacji, które mogłyby stać się zagrożeniem dla spokoju i bezpieczeństwa obywateli.
Wojsko zdecydowanie staje po stronie obywateli, którzy już od dłuższego czasu protestowali przeciwko dotychczasowej władzy. Antyrządowe wystąpienia były tak poważne, że łącznie zginęło podczas nich 28 osób, a do tego setki uczestników zostały rannych. Mimo, że początkowo wojsko wcale nie zamierzało brać spraw w swoje ręce, a generał Chan-ocha chciał w spokoju doczekać emerytury, która miała rozpocząć się już za kilka tygodni, to jednak liczba starć i ich ofiar przekonała go do tego, że armia musi wesprzeć naród.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.