Zdaniem dziennika, który powołuje się na osobę zaznajomioną ze szczegółami kontraktu z 1997 roku, kierowcy i tak mogą mówić o szczęści. Stalexport Autostrada Małopolska może bowiem podnieść stawki na zarządzanej trasie nawet do 28 zł. Umożliwia to umowa podpisana z państwem. Prezes spółki Emil Wąsacz przyznaje, że kontrakt faktycznie określa wartość maksymalnej podwyżki, która co roku podlega waloryzacji. Także resort transportu nie kryje, iż koncesjonariusz ma prawo zwiększyć stawkę za przejazd A4 - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Zdaniem ekspertów z branży drogowej umowa ze Stalexportem została fatalnie skonstruowana i do tej pory nie udało się w niej przeprowadzić jakiejkolwiek zmiany. Wciąż obowiązują zapisy, które pozwalają spółce np. dochodzić odszkodowania za oddane do użytku alternatywne trasy, które powodują spadek liczby aut na A4.

Nad zerwaniem umowy koncesyjnej zastanawiał się poprzedni szef resortu transportu - Cezary Grabarczyk. Okazało się jednak, że ruch ten mógłby okazać się nieopłacalne ze względu na potencjalne odszkodowanie dla spółki. Dlatego kierowcy - płatnym odcinkiem A4 (61 kilometrów) podróżuje codziennie około 30 tysięcy aut - wciąż zdani są na łaskę koncesjonariusza - czytamy na portalu Gazetaprawna.pl.