Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Urząd Kontroli Konkurencji i Konsumentów, aż 57% Polaków wybierających się na wakacje wraz z biurem podróży, nie czyta umów, które podpisuje. Nie tylko nie wiedzą, na jakich zasadach wyjeżdżają, jakie będą ich prawa oraz obowiązki, a co więcej, często nawet nie mają pewności, czy dana agencja turystyczna działa legalnie. W dodatku, okazało się też, że jedynie 17% spośród wycieczkowiczów wie, gdzie i jak można tę legalność sprawdzić.

Spiesząc z wytłumaczeniem – informacje dotyczące legalności działającego biura turystycznego można zdobyć w urzędzie marszałkowskim, bądź też bezpośrednio w Ministerstwie Sportu i Turystyki. Natomiast znaczna grupa spośród respondentów uważała, że dowie się tego np. w Inspekcji Handlowej.

Co więcej, większość, bo aż 57% podróżnych nie ma pojęcia o istnieniu rejestru klauzul niedozwolonych, czyli takich zapisów w umowie, które nie mają prawa się tam pojawiać. A warto wiedzieć, że aż 995 tych klauzul dotyczy właśnie turystyki.

Dodatkowo, niewiele, bo tylko 51% wycieczkowiczów zdaje sobie sprawę z tego, że mają prawo do złożenia reklamacji. Przysługuje ona zawsze wtedy, gdy biuro dopuścić do zagubienia bagażu, ale też jeśli okaże się, że sytuacja na miejscu nie jest taka, jak ta prezentowana przez agencję przed wyjazdem. Może chodzić o niższy standard hotelu bądź o brak atrakcji obiecanych w umowie. Gorzej jest, gdy okaże się, że umowa ie obejmowała ubezpieczenia, które trzeba zakupić samodzielnie. Jeśli się tego nie dowiemy, możemy mieć poważne problemy.

Na co w takim razie zwracają uwagę polscy turyści podpisując umowę z biurem turystycznym?
Oczywiście przede wszystkim na cenę. Ważny jest dla nich również standard zakwaterowania proponowanego przez dane biuro. Może jednak warto przeczytać całą umowę, zanim zdecydujemy się na wyjazd, który później zechcemy reklamować, narzekając na warunki, w jakich przebywaliśmy.