U naszych południowo-zachodnich sąsiadów, w Austrii odbywała się dzisiaj II tura wyborów prezydenckich. O fotel głowy państwa walczył reprezentant skrajnej prawicy Norbert Hofer i członek partii Zielonych, ale startujący jako niezależny kandydat - Alexander van der Bellen. Chociaż na ostateczne wyniki będzie trzeba jeszcze poczekać, to jednak dotychczasowe zliczenia pozwalają zakładać, że na czele Austrii stanie Hofer.

Kandydat prawicowo-populistycznego Partii Wolności, według wstępnych danych, zdobył 51,9% głosów. Jego kontrkandydat mógł liczyć na poparcie 48,1% Austriaków. Różnice były jednak tak niewielkie, że w krótkim czasie wyniki znacznie się zmieniały. W jednym momencie zwycięzcą był wspomniany Hofer, innym razem minimalną przewagę miał van der Bellen.

Pewnym już jest, że ostateczne wyniki wyborów zostaną podane dopiero jutro, kiedy zliczone zostaną głosy z wszystkich okręgów wyborczych. Warto dodać, że we wstępnych wynikach nie uwzględniano głosów oddanych korespondencyjnie. Należy także podkreślić, że to Hofer wygrał pierwszą turę wyborów, która odbyła się 24 kwietnia br. Zdobył wtedy 35,05% głosów. Na van der Bellena głosowało wtedy 21,34% Austriaków.

Jeśli Norbert Hofer zostanie prezydentem, będzie najmłodszą osobą, która kiedykolwiek pełniła ten urząd w Austrii. Liczący sobie 45 lat mechanik lotniczy ujmuje społeczeństwo głównie sprzeciwem wobec działań prowadzonych przez dotychczasowy rząd. Pomaga mu też spadek zaufania w stosunku do rządzącej jeszcze koalicji. Politycy nie mieli bowiem pomysłów na rozwiązanie problemu kryzysu migracyjnego i rekordowo wysokiego bezrobocia.

[AKTUALIZACJA]
Ostateczne wyniki wyborów są nieco inne od tych wstępnych, podawanych wczoraj. Okazuje się, że zwycięzcą został jednak Alexander van der Bellen. Różnica w poparciu dla obu kandydatów była minimalna. Na van der Bellena zagłosowało 50,35% obywateli, a Hofera poparło 49,65% Austriaków.