Pierwsze sondaże powyborcze przeprowadzone wśród bawarskich wyborców wskazują na to, że wczorajsze lokalne wybory parlamentarne wygrała partia CSU, która według pierwszych wyliczeń, zdobyła 49% głosów. Ugrupowanie to jest w Bawarii partią rządzącą już od 56 lat i najwyraźniej tamtejsi mieszkańcy nie zamierzają niczego zmieniać.

Trzeba jednak przypomnieć, że w ostatniej kadencji, po zdobyciu 43% głosów, CSU rządziło w koalicji z partią FDP. Tym razem FDP w ogóle nie zdobyło miejsca w parlamencie. Ugrupowanie nie było w stanie przekroczyć progu wyborczego, ponieważ głosowało na nie ledwie 3% wyborców.

Jeżeli chodzi o pozostałe partie, to na SPD głosowało 21% Bawarczyków, a na Zielonych 8,5% wyborców. Poza tym, 8,5% otrzymali również Wolni Wyborcy. Zwycięstwo CSU to dobra, przedwyborcza wiadomość dla kanclerz Angeli Merkel, której ugrupowanie CDU jest partią siostrzaną tej pierwszej. Niemniej jednak, CDU jest partią działającą na terenie całych Niemiec, a CSU funkcjonuje wyłącznie w jednym landzie.

Bawaria jest największym, a do tego jednym z najsilniejszych landów, więc w dużym stopniu pokazuje upodobania polityczne niemieckiego społeczeństwa. Wszystko wskazuje zatem na to, że w przyszłotygodniowych wyborach obecna kanclerz znów będzie miała wielkie szanse na zwycięstwo.

Dla Angeli Merkel wyniki wczorajszych wyborów są tym ważniejsze, że od pewnego czasu wielu Niemców podkreślało, iż nie chcą już dłużej jej rządów. W Berlinie odbywały się nawet protesty przeciwko jej władzy.

Co Niemcom najbardziej przeszkadza w polityce prowadzonej przez działający w ostatnich latach rząd? Przede wszystkim, narzekają na to, że ich kraj w tak dużym stopniu wspiera pogrążoną w kryzysie Grecję. Poza tym, nie podoba im się nadmierna liczba zagranicznych pracowników na terenie ich państwa. Coraz bardziej obawiają się, że imigranci pozbawią pracy ich samych, ponieważ mają niższe wymagania finansowe i stają się dla firm lepszym wyborem.