Na progu sesji mogło wydawać się, iż sprzedaż przez Getin części aktywów w postaci towarzystwa ubezpieczeniowego pozwoli GPW zignorować słabe otwarcia w Europie, ale po kilku minutach widać było, że kilkuprocentowa zwyżka spółki Leszka Czarneckiego ma zbyt małą siłę rażenia nastrojami. W efekcie rynek szybko podporządkował się zachowaniu giełd otoczenia, które spoglądały głównie na relację pomiędzy euro a dolarem. Właściwie przez cały dzień wykres WIG20 podążał krok w krok za wykresem eurodolara, co przesądziło o wyniku całości notowań. W praktyce do rangi wydarzenia dnia, które miało największy wpływ notowania, urósł dziś spadek eurodolara poniżej bariery 1,30.

Szczęśliwie dla byków skorelowaniu nastrojów nie towarzyszył imponujący obrót, który wskazywałby, iż rynek poważnie potraktował przebicie przez euro psychologicznej bariery. W istocie niemal cały dzień liderem obrotu w indeksie była spółka Getin, którą w finale dnia dogoniła spółka KGHM. W efekcie na niespełna 590 mln zebranych w WIG20 blisko 180 mln przypadło na miedziowego giganta i ożywiony jednostkowym wydarzeniem Getin, który w dniu dzisiejszym zanotował obrót kilkunastokrotnie większy niż w dniu wczorajszym, kiedy akcjami firmy obrócono za mniej niż 5 mln złotych.

Bilansem dnia jest spadek WIG20 o 0,62 procent przy stracie szerokiego WIG na poziomie 0,55 procent. Z głównych indeksów spadkom oparł się tylko sWIG80, który zyskał skromne 0,22 procent. W kontekście spadku WIG20 warto jednak odnotować, iż mimo przeceny większości spółek nie brakło godnych szacunku zwyżek. Pomijając zwyżkę Getinu o 8,25 procent na finałowym fixingu blisko 3 procent droższe były akcje PGE a o przeszło 4 procent PGNiG. Również Tauron pochwalił się zwyżką o blisko 1 procent, co razem dało silnie kontrastującą z resztą indeksów zwyżkę sektorowej średniej WIG-Energia o 1,75 procent.

Dla osób poszukujących ocen kondycji rynku na wykresach, środa będzie tylko konsolidacją WIG20 na znanych wcześniej poziomach. Niski obrót i konsolidacyjna świeca na wykresie dziennym idealnie uzupełniają notowania, które nawet na chwilę nie wyszły poza granice bieżącego tygodnia. W praktyce oznacza to, iż dopiero nowe minima kilkudniowej przeceny, jaka miała miejsce w poprzednim tygodniu i w poniedziałek przyniesie jakieś nowe elementy lokalnej układanki. W szerszym obrazie rynek pozostaje w granicach szerokiej konsolidacji, która od miesięcy mrozi wykres i w tej perspektywie środa była tylko kolejnym dniem dryfu w ramach trendu bocznego.