Nawet Grecja zaczyna już notować wzrosty w poszczególnych sektorach gospodarki, a Włosi znów tkwią w recesji. To już jej kolejny nawrót w ciągu kilku ostatnich lat. Spowolnienie gospodarcze Italii obserwowane jest dokładnie po raz trzeci od 2008r. Najnowsze dane wskazały, że w II kwartale tego roku tamtejsze PKB spadło o 0,2%.

Chociaż zmieniały się władze, to jednak sytuacja Italii wciąż jest tak samo kiepska. Nawet drobne poprawy okazują się być tylko krótkotrwałe. Mimo 6 miesięcy mijających od momentu objęcia fotela szefa rządu przez Matteo Renziego, nowy premier nie wprowadził żadnych widocznych zmian, które mogłyby przełożyć się rzeczywiste polepszenie sytuacji kraju.

Mimo obietnic, że w każdym miesiącu rząd będzie wprowadzał zmiany i przeprowadzał nowe reformy, nie udało się wprowadzić tych planów w życie. Nie ma żadnego dobrego pomysłu na stymulację rynku pracy i poprawę sytuacji osób prywatnych. Bezrobocie wciąż wynosi kilkanaście procent i nie ma na razie większych szans na jego redukcję mimo, że aktualny odsetek Włochów bez pracy jest najwyższy od 37 lat!

Dla porównania, w Portugalii poziom kryzysu był zbliżony do tego obserwowanego we Włoszech, a na przestrzeni ostatnich 2 lat bezrobocie zbito tam o ponad 3,5%. Poprawę, choć bardzo powolną widać nawet w Grecji. Niestety, rozbudowana administracja utrudnia Włochom obniżanie bezrobocia. Nie udaje się tam np. zachęcanie bezrobotnych do startowania z własnymi firmami, ponieważ zniechęcają do tego sprawy urzędowe.

Rozwój istniejących już przedsiębiorstw utrudnia natomiast m.in. przestarzała infrastruktura drogowa. Niestety, do podjęcia jakichkolwiek działań mogących poprawić kondycję włoskiej gospodarki niezbędne są środki finansowe. Tych natomiast brakuje, a ich głównym źródłem mogłyby być wpływy z podatków. Nie można ich jednak podnieść, ponieważ bardzo negatywnie odbiłoby się to na sytuacji gospodarstw domowych. Sytuacja wydaje się więc bardzo trudna, a przed rządem Matteo Renziego stoi naprawdę ciężkie zadanie.