Zdaniem brytyjskiego euro deputowanego, liberała Andrewa Duffa, rozmowy liderów Unii Europejskiej stworzyły fundamenty pod nowe euro, a wypracowane przez nich rozwiązania są początkiem drugiej UE. Z kolei francuski politolog Jacques Rupnik twierdzi, że istnienie Unii wielu prędkości ma miejsce od dawna, a zawarta w Brukseli umowa może ten podział pogłębić przez wprowadzenie unii fiskalnej i budżetowej" między eurogrupą i innymi państwami, które planują do niej dołączyć (np. Polska).

Według Francuza w skład "pierwszego kręgu" wejdą obecne i przyszłe państwa eurogrupy. W drugim znajdą się pozostałe państwa Unii Europejskiej, które nie zamierzają przyjmować euro, a w trzecie - sąsiedzi UE (m.in. państwa Partnerstwa Wschodniego, Turcja). Politolog oznajmił, że eurosceptyczne obecnie państwa (Wielka Brytania, Czechy) nie mogą narzekać na Unię Europejską wielu prędkości, gdyż same jej chciały, decydując się na pozostanie poza "pierwszym kręgiem".

Tymczasem szef resortu spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii William Hague stwierdził, że blokada ze strony Londynu nie prowadzi do Unii Europejskiej "dwóch prędkości". Jednocześnie oznajmił, iż Niemcy i Francja nie wykazały "wystarczających wysiłków", by zażegnać obawy brytyjskiego sektora finansowego - podała Polska Agencja Prasowa.