Węgry chcą wprowadzić podatek od internetu
Węgierskie władze wpadły na nowy pomysł, by zwiększyć wpływy do budżetu. Chcą, żeby obywatele płacili podatek od użytkowania internetu. W mgnieniu oka Węgrzy zaczęli zbierać grupę przeciwników wprowadzenia tego rozwiązania. Obecnie liczy sobie ona ponad 200 tysięcy osób. Sprzeciw wobec podatkowi od internetu wyraża też europejska komisarz Neelie Kroes.
Władze Węgier chcą wprowadzić podatek od internetu. Chociaż większość społeczeństwa uważa to za prawdziwy zamach na wolność korzystania z mediów, to jednak politycy są zdeterminowani, by w ten sposób zwiększyć wpływy do tamtejszego budżetu. Początkowo zakładano, że podatek ma wynosić 150 forintów, co daje ok. 50 eurocentów za 1 gigabajt. Nie wiadomo jednak, czy taka będzie jego ostateczna stawka.
Pojawiały się również opinie, że powinno to być 700 forintów miesięcznie, czyli ok. 9,60zł. W przypadku firm stawka ta byłaby zdecydowanie wyższa i miałaby wynosić aż 5 tysięcy forintów.
Nawet Komisja Europejska zauważyła, że propozycja węgierskiego rządu jest dość niepokojąca. Wielu zagranicznych polityków przyznało, że taka opcja jest ograniczeniem wolności obywatelskich Węgrów. Uznano, że jeśli rzeczywiście podatek zostanie wprowadzony, to może to zachęcić rządy innych europejskich krajów do podobnych rozwiązań. To natomiast mogłoby spowodować nawet spowolnienie wzrostu gospodarczego.
Również pozostali eksperci podkreślają, że nie można utrudniać korzystania z czegoś, co ma zasięg globalny i z samego nawet założenia powinno być powszechnie dostępne. Politycy są przekonani, że podatek od internetu przyniósłby Węgrom więcej problemów niż korzyści. Tym bardziej, że już sama koncepcja doprowadziła do ogólnokrajowego oburzenia. Na Facebooku zebrało się ponad 200 tysięcy osób sprzeciwiających się podatkowi od korzystania z sieci.
W związku z ogromnym niezadowoleniem, jakie pomysł rządu wywołał wśród Węgrów, obywatele tego kraju rozpoczęli demonstracje. W ostatnią niedziele na ulice wyszło ok. 10 tysięcy osób, które domagały się od władz, by w ciągu 28 godzin oficjalnie ogłosiły rezygnację z pomysłu nałożenia podatku na internautów. Było niespokojnie – uczestnicy demonstracji obrzucili kamieniami siedzibę partii rządzącej Fidesz. Doszło do kilku aresztowań.
[AKTUALIZACJA]
Demonstracje Węgrów oraz negatywne opinie zagranicznych polityków przyniosły oczekiwany efekt. Premier Viktor Orban wycofał się z kontrowersyjnego pomysłu i zapewnił, że podatek od internetu nie zostanie wprowadzony.
Pojawiały się również opinie, że powinno to być 700 forintów miesięcznie, czyli ok. 9,60zł. W przypadku firm stawka ta byłaby zdecydowanie wyższa i miałaby wynosić aż 5 tysięcy forintów.
Nawet Komisja Europejska zauważyła, że propozycja węgierskiego rządu jest dość niepokojąca. Wielu zagranicznych polityków przyznało, że taka opcja jest ograniczeniem wolności obywatelskich Węgrów. Uznano, że jeśli rzeczywiście podatek zostanie wprowadzony, to może to zachęcić rządy innych europejskich krajów do podobnych rozwiązań. To natomiast mogłoby spowodować nawet spowolnienie wzrostu gospodarczego.
Również pozostali eksperci podkreślają, że nie można utrudniać korzystania z czegoś, co ma zasięg globalny i z samego nawet założenia powinno być powszechnie dostępne. Politycy są przekonani, że podatek od internetu przyniósłby Węgrom więcej problemów niż korzyści. Tym bardziej, że już sama koncepcja doprowadziła do ogólnokrajowego oburzenia. Na Facebooku zebrało się ponad 200 tysięcy osób sprzeciwiających się podatkowi od korzystania z sieci.
[AKTUALIZACJA]
Demonstracje Węgrów oraz negatywne opinie zagranicznych polityków przyniosły oczekiwany efekt. Premier Viktor Orban wycofał się z kontrowersyjnego pomysłu i zapewnił, że podatek od internetu nie zostanie wprowadzony.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.