Uwaga zwrócona na indeksy PMI
Środa upłynęła pod znakiem lekkiej realizacji zysków z bardziej ryzykownych aktywów. Co prawda eurodolar oparł się większej przecenie, utrzymując się powyżej poziomu 1,32, jednak waluty rynków wschodzących traciły dosyć mocno. W tym gronie pozytywnie nie wyróżniał się złoty.
Względem euro polska waluta straciła ponad 2 gr, podobnie do dolara, zamykając dzień odpowiednio na poziomach 4,1430 i 3,1342. Teoretycznie wydarzeniem dnia mogło być wystąpienie szefa Fed Bena Bernanke, który w zawoalowany sposób, mówiąc o użyciu wszelkich dostępnych narzędzi do stabilizacji amerykańskiego rynku w razie potrzeby, tak naprawdę wspomniał o QE3. Jednocześnie przy tym zaznaczał, że jest potrzeba zwiększenia zapory finansowej w Europie, co można odczytywać jako obawa przed potrzebą kolejnych bailoutów.
Jednak tekst wystąpienia był znany dzień wcześniej i został przetrawiony przez rynki bez większej reakcji. Ze względu na to, jak i brak ważniejszych odczytów danych w dniu wczorajszym, powodów do przeceny należy szukać gdzie indziej. Zauważalnie utrzymuje się korelacja wyceny złotego z poziomem rentowności naszego długu. Rentowność 10-letnich obligacji skarbowych osiągnęła wczoraj poziom 5,55 proc., podczas gdy tydzień wcześniej było to zaledwie 5,34 proc.
Dług ten jest wyceniany najniżej od lutego, aczkolwiek pochodną takiej korekty jest sytuacja globalna na rynku długu, gdzie obserwowaliśmy wczoraj odpływ kapitałów. Nieco słabszy od oczekiwanego był też popyt na rynku pierwotnym, gdzie udało się uplasować obligacje 10-letnie za 2,19 mld PLN przy maksymalnej puli 2,5 mld PLN. Ruch ten należy jednak cały czas traktować jako korekcyjny. Przy tych wycenach polski dług powinien już być atrakcyjny dla inwestorów.
Warto przy tym wspomnieć, że jego kupowanie zaleca największy fundusz obligacyjny świata, Pacific Investment Managament Co. (Pimco). Zwraca on uwagę na to, że ma to podłoże fundamentalne w postaci oszczędności budżetowych wprowadzanych w Polsce oraz utrzymującego się najwyższego wzrostu gospodarczego w Europie. Patrząc więc lokalnie nie widać powodów do tego, aby kurs EUR/PLN miał wzrosnąć wyżej niż do silnego wsparcia w okolicach 4,18.
Patrząc jednak globalnie, można mieć pewne wątpliwości co do tego, czy właśnie nie jest przygotowywany grunt pod większą korektę na rynku aktywów ryzykownych, a punktem zapalnym mogą tutaj być Chiny. Po tym, jak w lutym zanotowały one rekordowy deficyt handlowy w wysokości 31,5 mld USD (najwyższy od 1989 r.), a jeszcze wcześniej obniżono tam cel wzrostu PKB w tym roku z 8 do 7,5 proc., obawy o kondycję tej drugiej gospodarki świata (ale będącej lokomotywą wzrostu globalnego) znacznie się powiększyły.
Dlatego też tak ważna była dzisiejsza publikacja wstępna marcowego indeksu PMI w przemyśle, który, jak się okazało, spadł do poziomu 48,1 pkt. Ze względu na brak prognoz odnosi się wartość opublikowaną do poprzedniej (49,6 pkt) oraz poziomu barierowego 50 pkt, oddzielającego rozwój od regresu. Takie odniesienie wskazuje jednoznacznie na coraz większe kłopoty chińskiej gospodarki, przez co stawia pod znakiem zapytania dynamikę nie tylko chińskiej, ale i światowej gospodarki. Indeksy azjatyckich giełd i eurodolar na publikację zareagowały spadkami, jednak w miarę upływu czasu zostały one zniwelowane.
Problem z Państwem Środka jest jednak czymś, co może wywołać większą realizację zysków. Teraz jeszcze inwestorzy będą skupieni na wstępnych indeksach PMI z Niemiec i Eurolandu dla przemysłu i usług. Lepsze odczyty od prognoz powstrzymają realizację zysków, jednak rozczarowanie może zadziałać ze zdwojoną siłą.
Wartości indeksów PMI z Niemiec zostaną podane o godz. 9:28 (prog. 51 pkt dla przemysłu i 53,2 pkt dla usług). O godz. 9:58 podane zostaną indeksy PMI dla strefy euro (prog. 49,5 dla przemysłu i 49,3 dla usług). To będą kluczowe dziś dane, od których powinien zależeć przebieg dzisiejszego handlu. Patrząc na zachowanie eurodolara, w razie lepszych odczytów ma szanse wzrosnąć do 1,3290, ale ten opór jest dosyć silny.
Natomiast potencjalne spadki byłyby o tyle groźne, że nastąpiłaby realizacja formacji głowy z ramionami z zasięgiem nawet do poziomu 1,30. Oprócz danych o indeksach PMI warto też zwrócić uwagę na dane z USA: o 13:30 tygodniowe wnioski o zasiłek dla bezrobotnych (prog. 354 tys.), a o godz. 15:00 indeks wskaźników wyprzedzających Conference Board za luty (prog. 0,6 proc.). Z Polski o godz. 14:00 opublikowany zostanie protokół z ostatniego posiedzenia RPP.
Jednak tekst wystąpienia był znany dzień wcześniej i został przetrawiony przez rynki bez większej reakcji. Ze względu na to, jak i brak ważniejszych odczytów danych w dniu wczorajszym, powodów do przeceny należy szukać gdzie indziej. Zauważalnie utrzymuje się korelacja wyceny złotego z poziomem rentowności naszego długu. Rentowność 10-letnich obligacji skarbowych osiągnęła wczoraj poziom 5,55 proc., podczas gdy tydzień wcześniej było to zaledwie 5,34 proc.
Dług ten jest wyceniany najniżej od lutego, aczkolwiek pochodną takiej korekty jest sytuacja globalna na rynku długu, gdzie obserwowaliśmy wczoraj odpływ kapitałów. Nieco słabszy od oczekiwanego był też popyt na rynku pierwotnym, gdzie udało się uplasować obligacje 10-letnie za 2,19 mld PLN przy maksymalnej puli 2,5 mld PLN. Ruch ten należy jednak cały czas traktować jako korekcyjny. Przy tych wycenach polski dług powinien już być atrakcyjny dla inwestorów.
Warto przy tym wspomnieć, że jego kupowanie zaleca największy fundusz obligacyjny świata, Pacific Investment Managament Co. (Pimco). Zwraca on uwagę na to, że ma to podłoże fundamentalne w postaci oszczędności budżetowych wprowadzanych w Polsce oraz utrzymującego się najwyższego wzrostu gospodarczego w Europie. Patrząc więc lokalnie nie widać powodów do tego, aby kurs EUR/PLN miał wzrosnąć wyżej niż do silnego wsparcia w okolicach 4,18.
Dlatego też tak ważna była dzisiejsza publikacja wstępna marcowego indeksu PMI w przemyśle, który, jak się okazało, spadł do poziomu 48,1 pkt. Ze względu na brak prognoz odnosi się wartość opublikowaną do poprzedniej (49,6 pkt) oraz poziomu barierowego 50 pkt, oddzielającego rozwój od regresu. Takie odniesienie wskazuje jednoznacznie na coraz większe kłopoty chińskiej gospodarki, przez co stawia pod znakiem zapytania dynamikę nie tylko chińskiej, ale i światowej gospodarki. Indeksy azjatyckich giełd i eurodolar na publikację zareagowały spadkami, jednak w miarę upływu czasu zostały one zniwelowane.
Problem z Państwem Środka jest jednak czymś, co może wywołać większą realizację zysków. Teraz jeszcze inwestorzy będą skupieni na wstępnych indeksach PMI z Niemiec i Eurolandu dla przemysłu i usług. Lepsze odczyty od prognoz powstrzymają realizację zysków, jednak rozczarowanie może zadziałać ze zdwojoną siłą.
Wartości indeksów PMI z Niemiec zostaną podane o godz. 9:28 (prog. 51 pkt dla przemysłu i 53,2 pkt dla usług). O godz. 9:58 podane zostaną indeksy PMI dla strefy euro (prog. 49,5 dla przemysłu i 49,3 dla usług). To będą kluczowe dziś dane, od których powinien zależeć przebieg dzisiejszego handlu. Patrząc na zachowanie eurodolara, w razie lepszych odczytów ma szanse wzrosnąć do 1,3290, ale ten opór jest dosyć silny.
Natomiast potencjalne spadki byłyby o tyle groźne, że nastąpiłaby realizacja formacji głowy z ramionami z zasięgiem nawet do poziomu 1,30. Oprócz danych o indeksach PMI warto też zwrócić uwagę na dane z USA: o 13:30 tygodniowe wnioski o zasiłek dla bezrobotnych (prog. 354 tys.), a o godz. 15:00 indeks wskaźników wyprzedzających Conference Board za luty (prog. 0,6 proc.). Z Polski o godz. 14:00 opublikowany zostanie protokół z ostatniego posiedzenia RPP.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.