Budżet Unii Europejskiej w 2011r. szacowany był na 142 mld euro. Chociaż mogłoby się wydawać, że jest to bardzo dużo, to jednak warto dodać, że jest to tylko 1% wartości całego PKB wyrabianego rocznie przez wszystkie państwa członkowskie.

Jeżeli rzeczywiście dojdzie do zmniejszenia budżetu na rok 2013 o wspomnianych 5 mld euro, ciężko będzie liczyć na fundusze pomagające w realnej poprawie sytuacji gospodarczej. Zmniejszając fundusze o 5 mld euro, Unia Europejska zabierze przeszło połowę z kwoty, która miała być przeznaczona właśnie na stymulację gospodarek państw członkowskich.

Sytuacja wydaje się być, co najmniej groteskowa, biorąc pod uwagę fakt, że kilka tygodni temu Komisja Europejska chciała, żeby zwiększyć wydatki o 6,8%. 29 czerwca 2012r. ustalano bowiem, że aby pokonać kryzys, należy wspierać zatrudnienie oraz ogólny wzrost gospodarczy poprzez dokonywanie rozsądnych inwestycji. Nie będą one możliwe, skoro zabraknie na nie środków finansowych odebranych z budżetu.

Niestety, decyzja o cięciach budżetowych pozostaje pozytywna z punktu widzenia tych bogatszych państw unijnych. Dla nich oszczędności nie są tak bolesne, jak dla krajów, które zmagają się z narastającymi problemami. Ponadto, z kwoty 142 mld euro znajdujących się w budżecie, wielka część środków jest kierowana do biedniejszych krajów unii. Tam wykorzystuje się je na pomoc w optymalizacji zatrudnienia oraz w poprawie sytuacji gospodarczej danego regionu. Nie stanowi to żadnych większych korzyści dla najważniejszych gospodarek Starego Kontynentu.

Jedynym pocieszeniem może być fakt, że sprawa cięć budżetowych nie jest jeszcze przesądzona. W lipcu prace nad projektem budżetowym rozpoczną ministrowie ds. europejskich. To oni, do jesieni tego roku, muszą ustalić jasny plan działania na przyszły rok.