Jednostki unijne zostały zmuszone do wzmożonych oszczędności. W związku z tym, w środę politycy reprezentujący kraje członkowskie stworzyli plan oszczędnościowy, którego głównym założeniem jest redukcja zatrudnienia i zmniejszenie pensji pracowniczych. Wczoraj popołudniu o przyjęciu projektu oficjalnie poinformowały unijne władze.

Według założeń planu oszczędnościowego, w ciągu najbliższych 7 lat, czyli do roku 2020 udałoby się zaoszczędzić ok. 2,7 miliarda euro. To znacznie więcej niż zapowiadany początkowo 1 miliard euro. Taki wynik byłby możliwy głównie dzięki cięciom wynagrodzeń. Obecnie europejscy urzędnicy, w zależności od pełnionego stanowiska, zarabiają od 2600 do 18000 euro miesięcznie.

Z tego powodu, unijne wydatki na cele administracyjne sięgają aż 4,5% całego budżetu. W okresie kryzysu jest to stanowczo zbyt dużym obciążeniem budżetowym, stąd konieczność wprowadzenia oszczędności. UE postanowiła nałożyć podatek na pensje urzędników administracyjnych. Jego stawka ma wynosić 6%.

Poza obniżeniem wynagrodzeń unijnych urzędników, do 2017r. planowany jest też szereg zwolnień. Oprócz tego, oszczędności mają wiązać się z wydłużeniem czasu pracy. Od teraz pracownicy unijnej administracji będą pracowali przez 40, a nie jak dotąd 37,5 godziny tygodniowo.

Dodatkowo, postanowiono wydłużyć wiek emerytalny. W przypadku obecnych urzędników, będzie on wynosił 65 lat. Jeżeli natomiast chodzi o nowych pracowników, to w ich sytuacji wiek przejścia na emeryturę będzie wynosił 66 lat. To o 3 lata dłużej niż dotychczas.

Część pracowników unijnych jednostek od początku sprzeciwiała się planowanym zmianom. W związku z tym, urzędnicy zatrudnieni w Radzie Europejskiej odmówili stawienia się na miejscu pracy podczas szczytu UE odbywającego się w ostatni czwartek i piątek. Mimo tego, trudna sytuacja finansowa jednostek wspólnoty sprawiła, że wprowadzenie planu oszczędnościowego było nieodzowne.