Umiarkowanie spokojny początek tygodnia
Przez dłuższy okres poniedziałkowego handlu inwestorzy myślami byli jeszcze przy weekendzie, gdyż ich aktywność mierzona zmiennością rynku walutowego, była bardzo niewielka. Dość powiedzieć, że eurodolar przez wiele godzin pozostawał w wąskiej konsolidacji między 1,3140 a 1,3180.
Do tego marazmu dołączyły rynki kapitałowe – na europejskich parkietach gościł kolor czerwony, co oznaczało realizację zysków po ubiegłotygodniowych wzrostach. O ile na giełdach na naszym kontynencie do końca dnia nie działo się nic poważnego (Wall Street za to zanotowała kolejne rekordowe poziomy licząc od 2008 r., czyli okresu sprzed kryzysu), o tyle na rynku walutowym po godz. 15:00 zagościła większa zmienność.
Ogólnej przecenie, bez wyraźnego powodu fundamentalnego, poddał się dolar. Kurs EUR/USD wybił się mocno w górę, osiągając poziom 1,3265, tym samym zbliżając się do ważnego oporu na 1,3290. Sygnał kupna euro wciąż pozostaje aktywny, chociaż wspomniany wyżej techniczny opór cały czas jest wyzwaniem dla kupujących. Prawdopodobną przyczyną osłabienia dolara do koszyka walut jest trading automatyczny – obniżenie się kursu USD/CHF poniżej poziomu 91,56 uruchomiło duże zlecenia sprzedaży dolara (tzw. zlecenia stop loss ustawiane często poniżej ważnych technicznie poziomów), co przełożyło się także na inne pary walutowe.
To wyjaśnienie, w obliczu braku innych powodów do przeceny dolara, można uznać za satysfakcjonujące. Teoretycznie słowa szefa nowojorskiego oddziału Fed Williama Dudleya, który pojawienie się kolejnego programu stymulacji ilościowej uzależnia od tego, jak będzie kształtowała się sytuacja gospodarcza w USA też mogły mieć jakiś wpływ, ale taka opinia nie jest niczym nowym. Z drugiej strony, w najnowszej ankiecie telewizji CNBC przeprowadzonej wśród analityków i zarządzających, coraz więcej ankietowanych (54 proc.) uważa, że Fed zacznie podwyższać stopy procentowe już w 2013 r. Dodatkowo maleje odsetek ankietowanych spodziewających się QE3 w ciągu kolejnych 12 miesięcy – obecnie jest to 33 proc. w porównaniu z 48 proc. w styczniu.
Złoty zachowywał się wczoraj przez większą część sesji stabilnie, a ostatecznie nawet zyskał do euro i dolara, chociaż z polskiej gospodarki napłynęły niesprzyjające dane o produkcji przemysłowej. GUS podał, że w lutym wzrosła ona o 4,6 proc. w ujęciu rocznym, przy prognozie wzrostu o 8,8 proc. W ujęciu sektorowym produkcja przemysłowa wzrosła w stosunku do lutego zeszłego roku w 24 sektorach, a spadła w 8. Najmocniej wzrosła produkcja wyrobów z metali (o 14,8 proc.), maszyn i urządzeń (o 9,4 proc.) oraz papieru i wyrobów z papieru (o 8 proc.). Najsilniejsze spadki wystąpiły w wydobywaniu węgla kamiennego i brunatnego (o 7,9 proc.) oraz w produkcji wyrobów z pozostałych mineralnych surowców niemetalicznych (o 6,8 proc.).
Za słabsze dane odpowiada w dużej mierze mroźny luty. Komentując odczyt, prezes NBP Marek Belka zwrócił uwagę, że faktycznie są oznaki spowolnienia w polskiej gospodarce, ale może to być przejściowe, podobnie jak obniżenie produkcji w lipcu i sierpniu 2011 r. Blisko dwukrotnie gorszy od prognoz odczyt tylko chwilowo wpłynął negatywnie na złotego. Później, wraz z lekkim spadkiem rentowności polskiego długu, zyskiwał on na wartości, zamykając sesję umocnieniem o 1 gr do euro i 2 gr do dolara. Tak korelacja będzie zapewne podtrzymana w dniu dzisiejszym.
Wtorkowy kalendarz danych makroekonomicznych jest nieco bogatszy od wczorajszego, ale istotność publikowanych odczytów nie jest najwyższa. O godz. 10:30 poznamy wartość inflacji CPI za luty z Wielkiej Brytanii (prog. 3,3% r/r). O godz. 13:30 podane będą dane z amerykańskiego rynku nieruchomości: pozwolenia na budowę domów (prog. 692 tys.) oraz rozpoczęte budowy domów (prog. 699 tys.). Z rynku lokalnego dziś tylko dane o inflacji bazowej za luty, która ma się obniżyć z 3,1% do 2,7% w ujęciu rocznym.
Eurodolar może kontynuować ruch w stronę poziomu 1,3290, który jednak powinien ograniczać wzrosty na tej parze. Złoty, który nie reaguje na słabsze dane z rynku lokalnego, będzie zależny od nastrojów globalnych, przy czym warto zauważyć, że na parze EUR/PLN nie ma za dużo miejsca do spadków, zatem ewentualne umocnienie złotego powinno zatrzymać się w rejonie poziomu 4,0850.
Ogólnej przecenie, bez wyraźnego powodu fundamentalnego, poddał się dolar. Kurs EUR/USD wybił się mocno w górę, osiągając poziom 1,3265, tym samym zbliżając się do ważnego oporu na 1,3290. Sygnał kupna euro wciąż pozostaje aktywny, chociaż wspomniany wyżej techniczny opór cały czas jest wyzwaniem dla kupujących. Prawdopodobną przyczyną osłabienia dolara do koszyka walut jest trading automatyczny – obniżenie się kursu USD/CHF poniżej poziomu 91,56 uruchomiło duże zlecenia sprzedaży dolara (tzw. zlecenia stop loss ustawiane często poniżej ważnych technicznie poziomów), co przełożyło się także na inne pary walutowe.
To wyjaśnienie, w obliczu braku innych powodów do przeceny dolara, można uznać za satysfakcjonujące. Teoretycznie słowa szefa nowojorskiego oddziału Fed Williama Dudleya, który pojawienie się kolejnego programu stymulacji ilościowej uzależnia od tego, jak będzie kształtowała się sytuacja gospodarcza w USA też mogły mieć jakiś wpływ, ale taka opinia nie jest niczym nowym. Z drugiej strony, w najnowszej ankiecie telewizji CNBC przeprowadzonej wśród analityków i zarządzających, coraz więcej ankietowanych (54 proc.) uważa, że Fed zacznie podwyższać stopy procentowe już w 2013 r. Dodatkowo maleje odsetek ankietowanych spodziewających się QE3 w ciągu kolejnych 12 miesięcy – obecnie jest to 33 proc. w porównaniu z 48 proc. w styczniu.
Za słabsze dane odpowiada w dużej mierze mroźny luty. Komentując odczyt, prezes NBP Marek Belka zwrócił uwagę, że faktycznie są oznaki spowolnienia w polskiej gospodarce, ale może to być przejściowe, podobnie jak obniżenie produkcji w lipcu i sierpniu 2011 r. Blisko dwukrotnie gorszy od prognoz odczyt tylko chwilowo wpłynął negatywnie na złotego. Później, wraz z lekkim spadkiem rentowności polskiego długu, zyskiwał on na wartości, zamykając sesję umocnieniem o 1 gr do euro i 2 gr do dolara. Tak korelacja będzie zapewne podtrzymana w dniu dzisiejszym.
Wtorkowy kalendarz danych makroekonomicznych jest nieco bogatszy od wczorajszego, ale istotność publikowanych odczytów nie jest najwyższa. O godz. 10:30 poznamy wartość inflacji CPI za luty z Wielkiej Brytanii (prog. 3,3% r/r). O godz. 13:30 podane będą dane z amerykańskiego rynku nieruchomości: pozwolenia na budowę domów (prog. 692 tys.) oraz rozpoczęte budowy domów (prog. 699 tys.). Z rynku lokalnego dziś tylko dane o inflacji bazowej za luty, która ma się obniżyć z 3,1% do 2,7% w ujęciu rocznym.
Eurodolar może kontynuować ruch w stronę poziomu 1,3290, który jednak powinien ograniczać wzrosty na tej parze. Złoty, który nie reaguje na słabsze dane z rynku lokalnego, będzie zależny od nastrojów globalnych, przy czym warto zauważyć, że na parze EUR/PLN nie ma za dużo miejsca do spadków, zatem ewentualne umocnienie złotego powinno zatrzymać się w rejonie poziomu 4,0850.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.