Tygodniowy komentarz do rynku złotego – NBP to nie SNB
Kończący się tydzień na większości najważniejszych rynków był albo neutralny (EURUSD, amerykański rynek akcji) albo pozytywny (niemiecki i polski rynek akcji). W tym kontekście złoty wygląda bardzo blado – polska waluta straciła do wszystkich głównych walut.
Na rynku nie widać też trwałych efektów poczynań NBP – złoty jest teraz jedynie o 3% mocniejszy względem dolara w porównaniu z 22 września (dzień przed interwencją kiedy kurs USDPLN był najwyżej od ponad roku) – to tyle samo co w przypadku meksykańskiego peso i mniej niż w przypadku południowoafrykańskiego randa (4,5%), które są teraz dobrym odniesieniem dla notowań złotego. Pokazuje to, że choć działania NBP mają bezpośredni wpływ na rynek, wpływ ten jest z czasem niwelowany.
Należy mieć jednak świadomość, iż pole manewru NBP jest ograniczone. W odróżnieniu od SNB, który skutecznie powstrzymał spadek notowań pary EURCHF, polski bank centralny chce zatrzymać osłabienie polskiej waluty. Tym samym jest ograniczony wielkością rezerw walutowych i faktem, iż zapewne będzie chciał poświęcić tylko niewielką ich część. W tej sytuacji nie oczekujemy, aby dzisiejsza interwencja miała przynieść inny efekt. Co więcej, NBP dokonując drugiego ruchu również w piątek ryzykuje, iż powstanie oczekiwanie takich działań w kolejne piątki, a gdyby ich zabrakło złoty może być wyprzedawany.
Działania NBP mogłyby pomóc, gdyby sprzyjająca okazała się również sytuacja na rynkach globalnych. Na to jednak możemy jeszcze trochę poczekać. Sama akceptacja dla funduszu EFSF w formule ustalonej na lipcowym szczycie nie rozwiązuje problemu zadłużenia w Europie. Mało tego, nawet niezaakceptowana jeszcze do końca (głosować będzie jeszcze m.in. Słowacja) formuła EFSF jest już niewystarczająca! Jednak kluczowe na ten moment jest ustalenie sposobu, w jaki umorzony zostanie w części grecki dług. A o tym nie mówi się wiele. Oczywiście mogłoby (i powinno) być to robione w zaciszach gabinetów, ale mając na uwadze jak dużo politycznych przepychanek wymagało rozszerzenie EFSF, o kompromis w znacznie trudniejszej kwestii (jaką byłoby umorzenie części długu) zapewne łatwo nie będzie.
Niewiadomą pozostaje postawa EBC – rynek oczekuje, iż już na posiedzeniu w najbliższy czwartek bank może podjąć jakieś dodatkowe kroki aby poprawić zaufanie w sektorze bankowym, ale raczej nie będzie to cięcie stóp, a jakaś forma odciążenia bilansu banków (mówi się o skupie obligacji zabezpieczonych aktywami). Takie działania mogłyby poprawić nastroje, ale podobnie jak w przypadku EFSF jest to kwestia poboczna.
Przyszły tydzień to także ważne dane z amerykańskiej gospodarki – indeksy aktywności (poniedziałek i środa) oraz dane z rynku pracy (od środy do piątku). Patrząc na konsensusy rynkowe widać, iż rynek ma nadzieję, iż koniunktura przestała się pogarszać. A to optymistyczny punkt widzenia.
Mimo, iż złoty jest naszym zdaniem dość wyraźnie niedowartościowany uważamy, iż w najbliższym czasie może jeszcze tracić pod wpływem umacniającego się dolara i pogarszającej się sytuacji na rynkach akcji i surowców. W piątek o godzinie 15.45 kurs EURPLN wynosił 4,4260 (+5,5 grosza w skali tygodnia), USDPLN 3,2920 (również +5,5 grosza), CHFPLN 3,6430 (+6,5 grosza) zaś GBPPLN 5,1230 (+11 groszy).
Należy mieć jednak świadomość, iż pole manewru NBP jest ograniczone. W odróżnieniu od SNB, który skutecznie powstrzymał spadek notowań pary EURCHF, polski bank centralny chce zatrzymać osłabienie polskiej waluty. Tym samym jest ograniczony wielkością rezerw walutowych i faktem, iż zapewne będzie chciał poświęcić tylko niewielką ich część. W tej sytuacji nie oczekujemy, aby dzisiejsza interwencja miała przynieść inny efekt. Co więcej, NBP dokonując drugiego ruchu również w piątek ryzykuje, iż powstanie oczekiwanie takich działań w kolejne piątki, a gdyby ich zabrakło złoty może być wyprzedawany.
Działania NBP mogłyby pomóc, gdyby sprzyjająca okazała się również sytuacja na rynkach globalnych. Na to jednak możemy jeszcze trochę poczekać. Sama akceptacja dla funduszu EFSF w formule ustalonej na lipcowym szczycie nie rozwiązuje problemu zadłużenia w Europie. Mało tego, nawet niezaakceptowana jeszcze do końca (głosować będzie jeszcze m.in. Słowacja) formuła EFSF jest już niewystarczająca! Jednak kluczowe na ten moment jest ustalenie sposobu, w jaki umorzony zostanie w części grecki dług. A o tym nie mówi się wiele. Oczywiście mogłoby (i powinno) być to robione w zaciszach gabinetów, ale mając na uwadze jak dużo politycznych przepychanek wymagało rozszerzenie EFSF, o kompromis w znacznie trudniejszej kwestii (jaką byłoby umorzenie części długu) zapewne łatwo nie będzie.
Przyszły tydzień to także ważne dane z amerykańskiej gospodarki – indeksy aktywności (poniedziałek i środa) oraz dane z rynku pracy (od środy do piątku). Patrząc na konsensusy rynkowe widać, iż rynek ma nadzieję, iż koniunktura przestała się pogarszać. A to optymistyczny punkt widzenia.
Mimo, iż złoty jest naszym zdaniem dość wyraźnie niedowartościowany uważamy, iż w najbliższym czasie może jeszcze tracić pod wpływem umacniającego się dolara i pogarszającej się sytuacji na rynkach akcji i surowców. W piątek o godzinie 15.45 kurs EURPLN wynosił 4,4260 (+5,5 grosza w skali tygodnia), USDPLN 3,2920 (również +5,5 grosza), CHFPLN 3,6430 (+6,5 grosza) zaś GBPPLN 5,1230 (+11 groszy).
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.