Te parkiety w 2014r. radziły sobie najlepiej
Z powodu Święta Trzech Króli w Polsce nie odbyła się dzisiaj sesja giełdowa. To dobry moment, by dokonać podsumowania giełdowego minionego roku. Przyjrzyjmy się parkietom, które w ubiegłym roku poradziły sobie najlepiej. W dużej mierze były to giełdy azjatyckie. Ciekawie wyglądała też sytuacja na amerykańskiej Wall Street. Najlepiej wypadła jednak Argentyna.
Jako że 6 stycznia obchodzimy Święto Trzech Króli i warszawski parkiet jest nieczynny, mamy czas, by dokonać podsumowania ubiegłego roku na światowych giełdach papierów wartościowych. Przyjrzyjmy się tym rynkom, które wypadły w 2014r. najlepiej i tym, które poniosły sromotną porażkę, notując znaczne spadki wartości najważniejszych indeksów.
Już na wstępie warto wspomnieć, że uwagę w minionym roku przyciągały głównie parkiety azjatyckie. Spośród najważniejszych indeksów świata to właśnie chiński Shanghai Composite poradził sobie w minionym roku najlepiej. Na przestrzeni 12 miesięcy wzrósł o 52,9%. Ostatnie porównywalne wzrosty widoczne były tam w 2009r. W 2014r. szczególnie dobrze wiodło mu się w II półroczu, gdy inwestorzy wierzyli, że władze Chińskiej Republiki Ludowej zdecydują się na agresywną politykę zapobiegającą dalszemu hamowaniu tamtejszej gospodarki.
Jeśli chodzi o pozostałe azjatyckie giełdy, to świetnie wypadł także najważniejszy indeks parkietu w Indiach, który wzrósł niemal o 1/3 (29,7%). Zaskakująco dobrze poradziły sobie również Indonezja oraz Filipiny, gdzie były to wzrosty wynoszące w skali roku odpowiednio 22,8% i 22,3%.
Zachwycić można było się też indeksami amerykańskimi, które w tym roku biły swoje rekordy. Szczególnie dobrze wypadł S&P 500, który kilkukrotnie osiągał swoje maksima, a w ciągu całego roku zwiększył wartość o 12,6%. Dow Jones wzrósł w tym czasie o 8,5%. Eksperci podkreślają, że przy wysokim stopniu rozwinięcia amerykańskiego rynku, jest to wynik godny podziwu.
W 2014r. nie zachwyciły natomiast najważniejsze indeksy Europy, bo francuski CAC40 i brytyjski FTSE praktycznie nie zmieniły swojej wartości w porównaniu do początku roku, natomiast niemiecki DAX wzrósł tylko o 2,7%. Ważniejszym wydarzeniem na parkiecie za naszą zachodnią granicą był fakt, że DAX pierwszy raz w historii przekroczył poziom 10 tysięcy punktów.
Na Starym Kontynencie zdecydowanie lepiej wypadły rynki w krajach o słabszych gospodarkach. Jest to jednak normą dla krajów dopiero rozwijających się lub stawiających pierwsze kroki w grupie tych rozwiniętych. W minionym roku w Europie najwyższa była zwyżka wartości odnotowana przez XU 100, który wzrósł o 25%. Nieźle wypadły też najważniejsze indeksy w Belgii (12,0%) oraz na Słowacji (11,7%).
Zdecydowane wzrosty widoczne były również w Południowej Ameryce, w tym np. w Wenezueli, gdzie główny indeks, czyli Caracas General odnotował wzrost wartości wynoszący 41%. Należy jednak podkreślić, że zwyżki na parkiecie nie przekładają się tam ani na wzrost gospodarczy, ani na zadowalającą jakość życia obywateli. Wenezuela znajduje się w stanie recesji i boryka się z ogromnymi problemami gospodarczymi.
Argentyna poradziła sobie najlepiej
Okazuje się jednak, że najlepszym parkietem minionego roku nie była ani Wall Street, ani żadna z giełd w Azji. Największe wzrost obserwowano bowiem w Argentynie. Główny indeks tamtejszego rynku, czyli Merval wzrósł na przestrzeni roku aż o… 59,1%! Istnym szaleństwem był tam okres między sierpniem a wrześniem, gdy indeks podskoczył o ponad 53%.
Analitycy obserwujący sytuacje na argentyńskim parkiecie nie powinni być jednak szczególnie zdziwieni jego ubiegłorocznymi wynikami. Choć dla europejskich inwestorów może brzmieć to, co najmniej nieprawdopodobnie, to okazuje się, że w ciągu ostatnich 6 lat argentyński Merval wzrósł o niemal 700%!
Niestety, trzeba też szczerze przyznać, że podobnie do Wenezueli, Argentyna jest pod względem gospodarczym praktycznie na dnie. Świetne wyniki na tamtejszym parkiecie nijak mają się do rzeczywistych danych makroekonomicznych. Kraj gnębiony jest przez bardzo wysoką inflację, a do tego ma poważne problemy z ogromnym zadłużeniem, słabnącą walutą, nacjonalizacją funduszy.
Najwięksi przegrani
Jeżeli chodzi o parkiety, które w 2014r. poniosły największe porażki, to definitywnie były to giełdy w Rosji i Grecji. Rosjanie mieli problemy od momentu eskalacji konfliktu z Ukrainą. Główny wskaźnik giełdy w Moskwie, indeksowany w dolarach RTS skurczył się w ciągu całego roku o 45,2%. W porównaniu z nim dobrze wypadła Ukraina, której najważniejszy wskaźnik UX pikował na poziomie wynoszącym 13,5%.
Jeżeli chodzi o Grecję, to nadal tkwi ona w kryzysie, który zdaje się nie mieć końca. Do tego dochodzą problemy z wyborem prezydenta i ryzyko wystąpienia w UE. Nie dziwi raczej, że tamtejszy ATHEX skurczył się w 2014r. o 30%. Ostatecznie pokonać kryzysu nie potrafi też Portugalia, dlatego i na tam sytuacja głównych indeksów nie wygląda ciekawie. Główny z nich stracił w 2014r. na wartości 27%.
W rocznym rozliczeniu pod kreską znalazł się również polski WIG20. Na szczęście spadek jego wartości nie był tak bolesny, jak w kilku innych krajach naszego regionu i wyniósł 3,5%.
Już na wstępie warto wspomnieć, że uwagę w minionym roku przyciągały głównie parkiety azjatyckie. Spośród najważniejszych indeksów świata to właśnie chiński Shanghai Composite poradził sobie w minionym roku najlepiej. Na przestrzeni 12 miesięcy wzrósł o 52,9%. Ostatnie porównywalne wzrosty widoczne były tam w 2009r. W 2014r. szczególnie dobrze wiodło mu się w II półroczu, gdy inwestorzy wierzyli, że władze Chińskiej Republiki Ludowej zdecydują się na agresywną politykę zapobiegającą dalszemu hamowaniu tamtejszej gospodarki.
Jeśli chodzi o pozostałe azjatyckie giełdy, to świetnie wypadł także najważniejszy indeks parkietu w Indiach, który wzrósł niemal o 1/3 (29,7%). Zaskakująco dobrze poradziły sobie również Indonezja oraz Filipiny, gdzie były to wzrosty wynoszące w skali roku odpowiednio 22,8% i 22,3%.
Zachwycić można było się też indeksami amerykańskimi, które w tym roku biły swoje rekordy. Szczególnie dobrze wypadł S&P 500, który kilkukrotnie osiągał swoje maksima, a w ciągu całego roku zwiększył wartość o 12,6%. Dow Jones wzrósł w tym czasie o 8,5%. Eksperci podkreślają, że przy wysokim stopniu rozwinięcia amerykańskiego rynku, jest to wynik godny podziwu.
Na Starym Kontynencie zdecydowanie lepiej wypadły rynki w krajach o słabszych gospodarkach. Jest to jednak normą dla krajów dopiero rozwijających się lub stawiających pierwsze kroki w grupie tych rozwiniętych. W minionym roku w Europie najwyższa była zwyżka wartości odnotowana przez XU 100, który wzrósł o 25%. Nieźle wypadły też najważniejsze indeksy w Belgii (12,0%) oraz na Słowacji (11,7%).
Zdecydowane wzrosty widoczne były również w Południowej Ameryce, w tym np. w Wenezueli, gdzie główny indeks, czyli Caracas General odnotował wzrost wartości wynoszący 41%. Należy jednak podkreślić, że zwyżki na parkiecie nie przekładają się tam ani na wzrost gospodarczy, ani na zadowalającą jakość życia obywateli. Wenezuela znajduje się w stanie recesji i boryka się z ogromnymi problemami gospodarczymi.
Argentyna poradziła sobie najlepiej
Okazuje się jednak, że najlepszym parkietem minionego roku nie była ani Wall Street, ani żadna z giełd w Azji. Największe wzrost obserwowano bowiem w Argentynie. Główny indeks tamtejszego rynku, czyli Merval wzrósł na przestrzeni roku aż o… 59,1%! Istnym szaleństwem był tam okres między sierpniem a wrześniem, gdy indeks podskoczył o ponad 53%.
Analitycy obserwujący sytuacje na argentyńskim parkiecie nie powinni być jednak szczególnie zdziwieni jego ubiegłorocznymi wynikami. Choć dla europejskich inwestorów może brzmieć to, co najmniej nieprawdopodobnie, to okazuje się, że w ciągu ostatnich 6 lat argentyński Merval wzrósł o niemal 700%!
Niestety, trzeba też szczerze przyznać, że podobnie do Wenezueli, Argentyna jest pod względem gospodarczym praktycznie na dnie. Świetne wyniki na tamtejszym parkiecie nijak mają się do rzeczywistych danych makroekonomicznych. Kraj gnębiony jest przez bardzo wysoką inflację, a do tego ma poważne problemy z ogromnym zadłużeniem, słabnącą walutą, nacjonalizacją funduszy.
Najwięksi przegrani
Jeżeli chodzi o parkiety, które w 2014r. poniosły największe porażki, to definitywnie były to giełdy w Rosji i Grecji. Rosjanie mieli problemy od momentu eskalacji konfliktu z Ukrainą. Główny wskaźnik giełdy w Moskwie, indeksowany w dolarach RTS skurczył się w ciągu całego roku o 45,2%. W porównaniu z nim dobrze wypadła Ukraina, której najważniejszy wskaźnik UX pikował na poziomie wynoszącym 13,5%.
Jeżeli chodzi o Grecję, to nadal tkwi ona w kryzysie, który zdaje się nie mieć końca. Do tego dochodzą problemy z wyborem prezydenta i ryzyko wystąpienia w UE. Nie dziwi raczej, że tamtejszy ATHEX skurczył się w 2014r. o 30%. Ostatecznie pokonać kryzysu nie potrafi też Portugalia, dlatego i na tam sytuacja głównych indeksów nie wygląda ciekawie. Główny z nich stracił w 2014r. na wartości 27%.
W rocznym rozliczeniu pod kreską znalazł się również polski WIG20. Na szczęście spadek jego wartości nie był tak bolesny, jak w kilku innych krajach naszego regionu i wyniósł 3,5%.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.