Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte w październiku, po skazaniu liderki opozycji za nadużycia popełnione przy zawieraniu umów gazowych z Rosją w 2009 roku. Tymoszenko ukarana została wyrokiem siedmiu lat więzienia.

SBU stwierdziło w swoim komunikacie, że była premier zarzuca się uchylanie od spłaty podatków na sumę ponad 4,7 mln hrywien (ok. 1,95 mln złotych), kradzież oraz próbę kradzieży środków budżetowych drogą wyłudzenia 25 mln hrywien (ok. 10,4 mln złotych) z podatku VAT. Ponadto Julię Tymoszenko oskarża się o fałszowanie dokumentów służbowych, a także uchylanie się od spłaty 681 tys. hrywien (ok. 283 tys. złotych) podatku dochodowego.

Zdaniem byłej szefowej ukraińskiego rządu działania władz mają na celu wyrugowanie jej z polityki. W myśl ukraińskiego prawa osoba skazana nie może startować zarówno w wyborach prezydenckich jak i parlamentarnych.

Skazanie Julii Tymoszenko spowodowało zgrzyty na linii Bruksela-Mińsk. Z tego powodu nie doszło do parafowania umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE. Zdaniem Unii Europejskiej wyrok nałożony na liderkę ukraińskiej opozycji jest wyrazem wybiórczego stosowania prawa.

W podobnym tonie w kwestii skazania Tymoszenko wypowiadają się władze Stanów Zjednoczonych. Amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton oznajmiła, że Waszyngton będzie zabiegał o przeprowadzenie należnego procesu sądowego oraz uwolnienie byłej premier.