Prawo do urlopu przysługuje każdemu podwładnemu. Dzięki temu, ma on czas dla siebie, może przez pewien czas w pełni oddawać się swojej pasji, jednocześnie zbierając siły do dalszego wykonywania obowiązków służbowych. Zazwyczaj pracownicy decydują się na wzięcie urlopów dwu- lub trzytygodniowych, które są wystarczająco długie, by umożliwić pełną regenerację sił. Niemniej jednak, istnieje taka opcja, że przełożony niespodziewane skróci ich wypoczynek i nakaże powrót do pracy.

Żeby pracodawca miał możliwość wezwania podwładnego do bezzwłocznego pojawienia się na jego stanowisku, spełnione muszą zostać dwa istotne czynniki. Przede wszystkim, musi to być sytuacja zupełnie niespodziewana, której wystąpienia nikt nie mógł przewidzieć w momencie, w której podwładny brał urlop. Poza tym, obecność danego pracownika musi okazać się naprawdę niezbędna. Jeśli można jednak zastąpić go inną osobą spośród kadry, wtedy przełożony powinien to uczynić, nie przerywając urlopu.

Jeżeli pracodawca zdecyduje się na nagłe wezwanie pracownika, przerywając jego urlop, będzie musiał liczyć się z poniesieniem kosztów. Przede wszystkim, jest zobowiązany do pokrycia kosztów związanych z dostaniem się podwładnego do firmy, bez względu na to, gdzie akurat się znajdował w danym momencie. Dodatkowo, jeśli pracownik wykupił wczasy, których nie wykorzystał przez powrót do firmy, pracodawca ma obowiązek pokryć również tę stratę. Poza samym wypoczynkiem, do tych kosztów zaliczają się także wszelkie kupione, ale niewykorzystane bilety.

Należy przy tym pamiętać, że aby uzyskać zwrot kosztów pojawienia się w pracy i przerwania urlopu, to pracownik musi wystąpić o ich wypłatę. Nie istnieje bowiem taki nakaz wedle, którego pracodawca sam miałby od razu zwracać wszelkie środki.