Strzelanina w amerykańskiej bazie wojskowej. Co najmniej 13 osób nie żyje
Dzisiaj popołudniu czasu polskiego w Stanach Zjednoczonych doszło do strzelaniny, w której zginęło co najmniej 13 osób, a 10 zostało rannych. Czynu dopuściło się najprawdopodobniej 2 napastników. Jeden z nich zginął, drugiego szuka policja. Tragedia miała miejsce w bazie marynarki wojennej Navy Yard znajdującej się w stanie Waszyngton, niedaleko Białego Domu i Kapitolu.
W poniedziałek popołudniu czasu polskiego, a po godzinie 8:00 rano czasu lokalnego w zamkniętej stoczni znajdującej się na terenie waszyngtońskiej bazy marynarki wojennej Navy Yard doszło do strzelaniny. W jej wyniku zginęło 13 osób, a 10 zostało rannych. Niewykluczone, że liczba ofiar śmiertelnych ulegnie jeszcze zwiększeniu.
Nieczynna już stocznia mieszcząca się w bazie marynarki służy obecnie jako siedziba Dowództwa Systemów Morskich. To właśnie tam 2 niezidentyfikowanych mężczyzn otworzyło ogień do pracowników centrum. Na razie policja podaje, że na ok. 3 tysięcy obecnych tam ludzi, potwierdzono śmierć 13 osób. Wśród ofiar był też jeden z napastników.
Początkowo policja podała, że zginęło kilka osób. Później liczba zabitych wzrosła do 12, a wieczorem czasu polskiego media mówiły już o 13 ofiarach śmiertelnych. Według pierwszych wiadomości, napastników było trzech. Dwóch z nich miało uciec z miejsca zdarzenia i być poszukiwanych przez funkcjonariuszy. Podawano, że jeden był czarnoskóry, drugi białoskóry. Niedawno zaktualizowano informację twierdząc, że zamachowców było dwóch i poszukiwany jest tylko jeden czarnoskóry mężczyzna w wieku ok. 40 lat.
Mimo sporej liczby świadków, nie udało się jeszcze ustalić, czy broni palnej używały dwie osoby, czy jedna. Część osób uważa, że jeden napastnik strzelał w holu na piętrze, a drugi otworzył ogień w kawiarni znajdującej się na piętro niżej.
W związku z ucieczką zamachowca i utrzymującym się zagrożeniem, zamknięto 6 okolicznych szkół, a wszystkie osoby, które znajdowały się w placówkach zostały ewakuowane. Wkrótce po strzelaninie, na jakiś czas wstrzymane zostały również wszystkie loty ze znajdującego się niedaleko lotniska Ronalda Reagana. W poszukiwaniach zbiegłego zamachowca udział biorą szturmowe jednostki SWAT oraz funkcjonariusze FBI.
[AKTUALIZACJA]
34-letni Aaron Alexis, który zastrzelił wczoraj 12 osób, działał w pojedynkę. Według dotychczasowych informacji, cierpiał on na zaburzenia psychiczne i stany paranoidalne.
Nieczynna już stocznia mieszcząca się w bazie marynarki służy obecnie jako siedziba Dowództwa Systemów Morskich. To właśnie tam 2 niezidentyfikowanych mężczyzn otworzyło ogień do pracowników centrum. Na razie policja podaje, że na ok. 3 tysięcy obecnych tam ludzi, potwierdzono śmierć 13 osób. Wśród ofiar był też jeden z napastników.
Początkowo policja podała, że zginęło kilka osób. Później liczba zabitych wzrosła do 12, a wieczorem czasu polskiego media mówiły już o 13 ofiarach śmiertelnych. Według pierwszych wiadomości, napastników było trzech. Dwóch z nich miało uciec z miejsca zdarzenia i być poszukiwanych przez funkcjonariuszy. Podawano, że jeden był czarnoskóry, drugi białoskóry. Niedawno zaktualizowano informację twierdząc, że zamachowców było dwóch i poszukiwany jest tylko jeden czarnoskóry mężczyzna w wieku ok. 40 lat.
W związku z ucieczką zamachowca i utrzymującym się zagrożeniem, zamknięto 6 okolicznych szkół, a wszystkie osoby, które znajdowały się w placówkach zostały ewakuowane. Wkrótce po strzelaninie, na jakiś czas wstrzymane zostały również wszystkie loty ze znajdującego się niedaleko lotniska Ronalda Reagana. W poszukiwaniach zbiegłego zamachowca udział biorą szturmowe jednostki SWAT oraz funkcjonariusze FBI.
[AKTUALIZACJA]
34-letni Aaron Alexis, który zastrzelił wczoraj 12 osób, działał w pojedynkę. Według dotychczasowych informacji, cierpiał on na zaburzenia psychiczne i stany paranoidalne.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.