Minister obrony Stanów Zjednoczonych oświadczył, że tamtejsze wojsko jest już gotowe do ewentualnego ataku na Syrię. Dojdzie do niego jednak tylko wówczas, gdy Barack Obama wyda taki rozkaz. Prezydent zdecyduje się na podjęcie interwencji dopiero, jeśli potwierdzone zostaną informacje na temat użycia gazu bojowego wobec cywilów.

O zastosowaniu broni chemicznej przez wojsko syryjskiego prezydenta Baszara al-Asada media donosiły już w środę rano. W nocy z wtorku na środę miało dojść do ataku na ludność cywilną. Opozycjoniści od początku informowali, że użyto przy tym gazu bojowego, który doprowadził do śmierci ok. 1300 osób, w tym kobiet i dzieci.

Syryjski rząd dementował te doniesienia twierdząc, że nie użyto broni chemicznej, a opozycjoniści jedynie symulowali, by zwrócić na siebie uwagę przedstawicieli Organizacji Narodów Zjednoczonych, którzy akurat w tym czasie przebywali w Syrii. Niemniej jednak, reprezentantów ONZ nie chciano na razie dopuścić do miejsca ataku, by mogli zweryfikować słowa opozycji.

Użycie gazu bojowego zostało potwierdzone na razie przez organizację Lekarze Bez Granic. Specjaliści przyznali, że objawy występujące u ofiar, w tym drgawki, ślinotok czy problemy z oddychaniem wskazywały na działanie broni chemicznej. Dolegliwości te wykryto u ok. 3600 osób, spośród których co najmniej 355 zmarło.

Mimo takich doniesień, Stany Zjednoczone czekają jeszcze na wyniki własnego dochodzenia w sprawie zastosowania broni chemicznej przez siły prezydenta al-Asada. Zajmuje się tym amerykański wywiad, który współpracuje z zagranicznymi agencjami wywiadowczymi. Jeśli dotychczasowe informacje się potwierdzą, istnieje duże prawdopodobieństwo, że USA zaatakuje Syrię.

Amerykański minister obrony Chuck Hagel dodał przy tym, że jeśli rzeczywiście prezydent Syrii raz zdecydował się na takie działania, to będzie istniało ryzyko, że powtórzy ataki. Nie przekazał jednak informacji na temat tego, jak dokładniej miałaby wyglądać misja amerykańskiego wojska. Przyznał jedynie, że Amerykanie podejmą kroki najlepsze w danej sytuacji i że będą liczyli na pomoc sojuszników.