Słaba aukcja może niedługo zaważyć na nastrojach
Dzisiejsza sesja na eurodolarze przebiegała pod znakiem próby odreagowania kiepskich nastrojów jakie w tym tygodniu dominują na rynkach finansowych. Patrząc na zachowanie notowań z perspektywy końcówki sesji londyńskiej widać, że zadnie dla strony popytowej lepiej zostało zrealizowane na rynku akcji niż na głównej parze walutowej.
Początki na obu rynkach nie były łatwe. Dominujący strach o wynik aukcji włoskich bonów skarbowych nie pozwalał na mocniejsze rozwinięcie się odbicia. Notowania pary EUR/USD oscylowały pomiędzy poziomem 1,31 – 1,3135. Dopiero w miarę zbliżania się do południa inwestorom udało się określić kierunek. Pomogło w tym odreagowanie na rynku długu, gdzie spadły rentowności włoskich i hiszpańskich 10 latek. Dzięki temu udało się uczestnikom handlu bez większej nerwowości przyjąć wynik aukcji włoskich bonów skarbowych, a nie były one najlepsze.
Z planowanej puli 12 mld EUR sprzedano 11 mld. Zdecydowanie wzrosły rentowności i spadł stosunek popytu do podaży. To negatywny sygnał, który w atmosferze odreagowania został nieco zlekceważony. Może on jednak ujawnić swoje działania nieco później. Jak na razie inwestorzy woleli skupić się na budowaniu wzrostów. W przypadku głównej pary poziom 1,3150 okazał się jednak jak na razie zbyt trudny do przebicia i pod koniec handlu na Starym Kontynencie za wspólną walutę płacono 1,3135 dolara.
ZÅ‚oty stabilnie
Dzisiejsza atmosfera na rynkach finansowych sprzyjała stabilizacji notowań złotego. Początkowa nerwowość sugerowała, że sesja będzie przebiega bliżej wczorajszych szczytów. Jednak w miarę rozkręcania się wzrostów na rynkach akcji poziom awersji do ryzyka zaczął się zmniejszać. To skutkowało tym, że rodzima waluta mogła podejmować kolejne próby aprecjacji.
Dzięki temu jeszcze przed południem cena amerykańskiej waluty spadła poniżej poziomu 3,20 zł, natomiast euro wycenione zostało na 4,1930 zł. Na mocniejsze ruch na południe nie pozwalało jednak niepewne zachowanie eurodolara. Brak przekonania obozu byków do wyprowadzenia większego odbicia hamowało możliwości aprecjacyjne krajowej waluty. Nie można jednak wykluczyć, że byki czekają na lepszy rozwój sytuacji na rynkach amerykańskich. Publikowane dziś dane kwartalne z amerykańskich spółek mogą odegrać tu szczególna rolę, tak jak zapiski z Beżowej Księgi. W okolicy godziny 16:05 za jedno euro płacono 4,1890 zł, zaś za dolara 3,1890 zł.
Z planowanej puli 12 mld EUR sprzedano 11 mld. Zdecydowanie wzrosły rentowności i spadł stosunek popytu do podaży. To negatywny sygnał, który w atmosferze odreagowania został nieco zlekceważony. Może on jednak ujawnić swoje działania nieco później. Jak na razie inwestorzy woleli skupić się na budowaniu wzrostów. W przypadku głównej pary poziom 1,3150 okazał się jednak jak na razie zbyt trudny do przebicia i pod koniec handlu na Starym Kontynencie za wspólną walutę płacono 1,3135 dolara.
ZÅ‚oty stabilnie
Dzisiejsza atmosfera na rynkach finansowych sprzyjała stabilizacji notowań złotego. Początkowa nerwowość sugerowała, że sesja będzie przebiega bliżej wczorajszych szczytów. Jednak w miarę rozkręcania się wzrostów na rynkach akcji poziom awersji do ryzyka zaczął się zmniejszać. To skutkowało tym, że rodzima waluta mogła podejmować kolejne próby aprecjacji.
Dzięki temu jeszcze przed południem cena amerykańskiej waluty spadła poniżej poziomu 3,20 zł, natomiast euro wycenione zostało na 4,1930 zł. Na mocniejsze ruch na południe nie pozwalało jednak niepewne zachowanie eurodolara. Brak przekonania obozu byków do wyprowadzenia większego odbicia hamowało możliwości aprecjacyjne krajowej waluty. Nie można jednak wykluczyć, że byki czekają na lepszy rozwój sytuacji na rynkach amerykańskich. Publikowane dziś dane kwartalne z amerykańskich spółek mogą odegrać tu szczególna rolę, tak jak zapiski z Beżowej Księgi. W okolicy godziny 16:05 za jedno euro płacono 4,1890 zł, zaś za dolara 3,1890 zł.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.