Skromny finał dobrego tygodnia na GPW
Piątkowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie przyniosły skromne zmiany najważniejszych indeksów. Indeks szerokiego rynku WIG zmienił swoją wartość o -0,18 procent przy zmianie indeksu WIG20 o -0,31 procent.
Równie skromnie zaprezentowała się aktywność rynku, który w WIG20 zdołał obrócić akcjami za 612 mln złotych, z czego 284 mln podzieliły pomiędzy siebie spółki KGHM i PKN Orlen. Nieco lepiej poradził sobie spółki średnie, które oglądane przez pryzmat indeksu mWIG40 zyskały średnio 0,2 procent.
Z perspektywy końca sesji widać, iż rynek w modelowy sposób zrealizował klasyczny dla pierwszych piątków miesiąca scenariusz, w którym centralnym punktem są zwykle publikowane w USA dane z rynku pracy. W istocie o poranku WIG20 szukał zwyżki, ale otwarcie plusem było niczym więcej niż podporządkowaniem się dobrym początkom sesji w Europie. Przy zwyżce indeksów europejskich po około 1 procent, warszawski WIG20 zyskał na otwarciu 1,3 procent. Tak mocny skok na północ w kontekście publikacji amerykańskiego Departamentu Pracy był nie do utrzymania i po kilku minutach średnia zredukowała zwyżkę niespełna 1 procent. Kolejne kilka godzin było już modelowym wypełnieniem znanego z przeszłości schematu. Właściwie od 10:00 do 14:30 indeks największych spółek dryfował na około 10-punktowej półce, której rejonem centralnym był poziom 2280 pkt.
Dane nie okazały się przełomowe, ale czytelnie oddzieliły od siebie dwie połowy sesji. Wzrost liczby miejsc pracy w sektorach pozarolniczych o 120 tys. w połączeniu z zaskakującym spadkiem stopy bezrobocia do 8,6 procent postawił przed rynkami trudne zadanie interpretacji. Z jednej strony wzrost liczby etatów był znacznie mniejszy od nadziei rozpalonych przez środowe dane ADP, które pokazały zwyżkę miejsc pracy w sektorze prywatnym o przeszło 200 tys. Z drugiej strony odczyt stopy bezrobocia na 8,6 procent był tak zaskakujący, iż szybko zaczęto szukać przyczyn spadku z poziomu 9 procent. Tradycyjnie najpoważniejszym argumentem przeciwko optymizmowi danych było zafałszowanie związane z metodologią liczenia bezrobocia. Niemniej dla GPW i WIG20 kluczowe dla wyniku sesji było osłabienie eurodolara, który po danych w USA osunął się z okolic 1.3500 w rejon 1,3400.
Słaba końcówka dnia nie była wstanie odebrać bykom zwycięstwa w skali tygodnia. Licząc piątek do piątku WIG20 zyskał 4,3 procent i przełamał miesiąc przeceny. Niestety do tego optymistycznego finału tygodnia należy dołożyć fakt, iż niemal całość tygodniowej zwyżki przypadła na sesję środową, w trakcie której GPW posiliła się dobrymi rozdaniami na świecie wywołanymi głównie krokami poczynionymi przez banki centralne. W istocie bez środowego skoku WIG20 o 4,8 procent nie byłoby sukcesu w skali tygodnia. Dla techników najważniejszym faktem jest odejście wykresu od dolnego ograniczenia wielotygodniowej konsolidacji, co odsuwa z rynku ryzyko przebicia wsparć, które w sierpniu powstrzymały przecenę. W praktyce oznacza to, iż stale aktualny pozostaje trend boczny szerokości około 300 punktów.
Z perspektywy końca sesji widać, iż rynek w modelowy sposób zrealizował klasyczny dla pierwszych piątków miesiąca scenariusz, w którym centralnym punktem są zwykle publikowane w USA dane z rynku pracy. W istocie o poranku WIG20 szukał zwyżki, ale otwarcie plusem było niczym więcej niż podporządkowaniem się dobrym początkom sesji w Europie. Przy zwyżce indeksów europejskich po około 1 procent, warszawski WIG20 zyskał na otwarciu 1,3 procent. Tak mocny skok na północ w kontekście publikacji amerykańskiego Departamentu Pracy był nie do utrzymania i po kilku minutach średnia zredukowała zwyżkę niespełna 1 procent. Kolejne kilka godzin było już modelowym wypełnieniem znanego z przeszłości schematu. Właściwie od 10:00 do 14:30 indeks największych spółek dryfował na około 10-punktowej półce, której rejonem centralnym był poziom 2280 pkt.
Dane nie okazały się przełomowe, ale czytelnie oddzieliły od siebie dwie połowy sesji. Wzrost liczby miejsc pracy w sektorach pozarolniczych o 120 tys. w połączeniu z zaskakującym spadkiem stopy bezrobocia do 8,6 procent postawił przed rynkami trudne zadanie interpretacji. Z jednej strony wzrost liczby etatów był znacznie mniejszy od nadziei rozpalonych przez środowe dane ADP, które pokazały zwyżkę miejsc pracy w sektorze prywatnym o przeszło 200 tys. Z drugiej strony odczyt stopy bezrobocia na 8,6 procent był tak zaskakujący, iż szybko zaczęto szukać przyczyn spadku z poziomu 9 procent. Tradycyjnie najpoważniejszym argumentem przeciwko optymizmowi danych było zafałszowanie związane z metodologią liczenia bezrobocia. Niemniej dla GPW i WIG20 kluczowe dla wyniku sesji było osłabienie eurodolara, który po danych w USA osunął się z okolic 1.3500 w rejon 1,3400.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.