Komentatorzy zaznaczają, że wypowiedź prezydenta wpisuje się w przeważające odczucia Serbów, że ich naród został niesprawiedliwie oczerniony w czasie konfliktów na Bałkanach w latach 90., a natowskie naloty w 1999 roku były zbrodnią.

W czasie uroczystości złożenia kwiatów w Aleksinacu - mieście w dolinie Południowej Morawy, w południowo-wschodniej Serbii - Tadić oznajmił: Była to zbrodnia przeciwko naszej ojczyźnie i naszemu narodowi i w tym względzie nie mam nic do dodania.

Przypomnijmy: miasto zamieszkałe przez 17 tysięcy osób było celem sześciu potężnych uderzeń rakietowych 5 kwietnia 1999 roku. Trzynasta noc nalotów obróciła jego centrum w ruinę. Przedstawiciele Sojuszu Północnoatlantyckiego twierdzili wówczas, że rakiety zeszły z kursu z powodów technicznych błędów, a prawdziwym celem miały być koszary pod miastem. W bombardowaniu Aleksinaca śmierć poniosły 24 osoby.

W sumie operacja NATO w Serbii zniszczyła znaczną cześć infrastruktury tego kraju i zakończyła jej rządy w Kosowe. Z danych serbskich władz wynika, że śmierć poniosło wówczas 2,5 tysiąca osób, a 12 tysięcy zostało rannych. Straty materialne oceniono na 100 miliardów dolarów.

Wczoraj serbskie media nazwały bombardowania NATO "agresją", a państwowa telewizja stwierdziła, że użycie przez NATO amunicji ze zubożonym uranem spowodowało 40-procentowy wzrost zachorowań na raka w Serbii po 1999 roku.