Emeryci, którzy musieli zrezygnować z pracy, by mieć dalszą możliwość otrzymywania świadczeń emerytalnych walczą o swoje prawa już od dłuższego czasu. Najpierw prowadzili batalię z rządem, a teraz muszą jeszcze doprowadzić sprawę do końca, mając kłopoty ze Skarbówką.

Chociaż Trybunał Konstytucyjny wydał w ubiegłym roku wyrok, z którego wynika, że zasady wprowadzone od 1 października 2011r., dotyczące przymusu rezygnacji z pracy w ramach utrzymania prawa do emerytury, były niezgodne z Konstytucją, to jednak seniorzy wciąż nie otrzymali zaległych świadczeń.

Obecnie zapowiada się, że zaległości zostaną uregulowane przez ZUS już w przyszłym roku, jednak pojawił się nowy problem. Tym razem chodzi o podatek. ZUS wypłaci świadczenia w formie skumulowanej, za cały okres, którego dotyczyło zawieszenie, a to sprawia, że emeryci będą musieli odprowadzić od tej kwoty całkiem spory podatek.

Jak zauważają eksperci, istnieją takie przypadki, w których polscy emeryci będą musieli liczyć się z zapłatą podatku w wysokości 32%. To już II próg podatkowy, który na co dzień obowiązuje osoby zamożne. Tym razem chodzi jednak o dodanie przychodów uzyskiwanych z pracy, a do tego terminowych świadczeń oraz zaległych emerytur.

Szacuje się, że w niektórych przypadkach suma wyniesie ponad 85,5 tysiąca złotych, a przy takiej kwocie przechodzi się z progu podatkowego 18% do 32%. Oznacza to, że seniorzy walczyli ponad 2 lata o pieniądze, które im się w pełni należały, a gdy je w końcu otrzymają, to część emerytów będzie musiała liczyć się z tym, że zyska ich mniej niż być powinno, ponieważ więcej zapłaci się Urzędowi Skarbowemu.

Dodatkowo, przy otrzymaniu skumulowanych emerytur, część seniorów straci prawo do zasiłków, które dotychczas pobierali. Według specjalistów, jest to niedopuszczalne, ponieważ w ten sposób, osoby starsze ponoszą konsekwencje błędów państwa. Dlatego też mówi się, że to rząd powinien znaleźć rozsądne wyjście z tej sytuacji.