O swoich zamiar rząd chce pochwalić się w najbliższą sobotę. Projekt ustawy ma otworzyć dostęp do 46 zawodów; tym samym bez większych problemów każdy będzie mógł zostać m.in. przewodnikiem turystycznym, taksówkarzem, pośrednikiem lub zarządcą nieruchomości.

Zdaniem Mirosława Barszcza - doradcy ministra Jarosława Gowina - nowe przepisy dadzą od 50 do 100 tysięcy nowych miejsce pracy i spowodują spadek cen usług świadczonych przez specjalistów z licencją.

"Rzeczpospolita" przypomina, że w Polsce jest 380 zawodów, które wymagają uzyskania różnego rodzaju uprawnień. Proponowane zmiany przewidują np. zniesienie wymogu posiadania nie tylko licencji zawodowej, ale także wyższego wykształcenia, ukończonych studiów podyplomowych kierunkowych oraz odbytej praktyki zawodowej. Do rozpoczęcia pracy być może wystarczy ukończenie szkoły podstawowej i wpis do rejestru.

Planami rządu oburzone jest środowisko zarządców i pośredników, które twierdzi, że powstanie rynek bez zasad. Innego zdania jest Przemysław Wipler - przedstawiciel Fundacji Republikańskiej: "Rezygnacja z licencji to dobry pomysł, gdyż one wcale nie podnoszą jakości usług. Pośrednicy firmują transakcje, które są efektem pracy osób bez licencji, uzyskujących niższe wynagrodzenie".

Do zmian pozytywnie podchodzi także Piotr Műller - przewodniczący zarządu samorządu studentów UW: Jesteśmy w czołówce europejskiej, jeżeli chodzi o liczbę zawodów regulowanych. Jest ich 380, najwięcej w Europie. Dla porównania - w Szwecji jest ich 91, w Finlandii 122.