W czasach kryzysu wiele banków musi zmagać się z zaległościami, jakie stanowią niespłacane przez klientów kredyty. Poza tym, dobrej sytuacji takich instytucji finansowych nie sprzyjają niskie marże wynikające z odsetek ani zmuszające do nadmiernych wydatków duże sieci placówek. W takich okolicznościach, rachunki oszczędnościowo-rozliczeniowe stają się dla banków głównym wsparciem.

ROR-y pozwalają bankom na czerpanie różnorodnych dochodów. Zapewniają przypływ środków zdobywanych ze względu na opłaty za karty czy za samo prowadzenie rachunku. Ponadto, dają dochody z przeprowadzanych przez klientów transakcji czy pozwalają na odliczanie prowizji w razie debetów na koncie.

Ze względu na fakt, że poszczególne sumy nie są wysokie, nie obciążają one zbytnio właścicieli ROR-ów, więc raczej niewielu z nich zdecyduje się na zamknięcie rachunku. To natomiast oznacza, że konta tego typu są stabilne i gwarantują bankom stałe dochody nieobarczone praktycznie żadnym ryzykiem.

Jako, że właśnie rachunki oszczędnościowo-rozliczeniowe są jedną z najpewniejszych usług dających bankom pieniądze, to nie dziwi fakt, że każdemu bankowi zależy na tym, by zdobyć klientów chętnych do założenia ROR. Największą grupę użytkowników tego typu rachunków zebrało 5 wielkich banków działających w naszym kraju. Prowadzą one łącznie 63% spośród wszystkich ROR-ów w Polsce.

Na pierwszym miejscu pod względem ilości prowadzonych rachunków oszczędnościowo-rozliczeniowych znajduje się PKO BP, w którym założonych jest ich 6,22 miliona. To także w tym banku najszybciej przybywa nowych rachunków. Na drugim miejscu znajduje się Pekao S.A z 3,41 mln kont tego rodzaju.

Trzecie miejsce w ilości rachunków oszczędnościowo-rozliczeniowych zajmuje grupa Santander, czyli połączony Kredyt Bank i BZ WBK. Funkcjonuje w nich 2,67 mln ROR-ów. Współpracujące ze sobą mBank i Multibank sprawują pieczę nad 2,48 mln kont. Natomiast 1,95 mln rachunków tego typu prowadzonych jest w ING Banku Śląskim.