Wczoraj we Włoszech odbyło się referendum konstytucyjne, podczas którego Włosi mieli zadecydować, czy zgadzają się na przyjęcie opracowanej przez rząd ustawy wprowadzającej 47 zmian w ich konstytucji. Premier Matteo Renzi zapowiedział, że jeśli rodacy odrzucą rządowe propozycje, to poda się do dymisji.

Tak jak przewidywała większość ekspertów, Włosi nie zgodzili się na zmiany konstytucyjne, mimo że w sondażach wielu z nich przyznało, iż nie wie dokładnie, jakie plany miał rząd. Na uwagę zasługuje jednak wysoka frekwencja, która przekroczyła 68%. Można zatem uznać, że Włosi rzeczywiście nie chcą zmian, skoro tak wielu z nich postanowiło opowiedzieć się przeciwko nim.

Wśród najważniejszych zmian proponowanych przez włoską partię rządzącą było stworzenie 3 małych izb parlamentu zamiast Senatu, czyli rezygnacja z tzw. doskonałej dwuizbowości. Rozwiązana miała też zostać Krajowa Rada Ekonomii i Pracy, a do tego obniżone miały zostać wydatki na życie polityczne. Zmiany miały też nastąpić w kwestii podziału administracyjnego kraju.

Rząd przyjął ustawę mającą zmienić włoską ustawę zasadniczą 8 miesięcy temu, jednak nie mógł rozpocząć wdrażania zmian w życie, ponieważ zgodnie z tamtejszym prawem, w przypadku jakichkolwiek modyfikacji konstytucji, obywatele muszą zaakceptować plany polityków.

Unia Europejska od dłuższego czasu martwiła się możliwością odrzucenia przez Włochów zmian, które miał wprowadzić ich rząd. Po podaniu wyników referendum, euro straciło na wartości. Bez większych emocji zareagowali natomiast inwestorzy na GPW.

Eksperci zaznaczają, że decyzja Włochów może mieć negatywne skutki dla całej Wspólnoty. Dymisja Renziego osłabi gospodarkę Italii, a wzmagające się ruchy populistyczne mogą skłonić Włochów do walki o wyjście z UE, tak jak zrobili to Brytyjczycy.