QE3 nie tak prędko
Opublikowany wczoraj wieczorem protokół z marcowego posiedzenia FOMC pokazał, jak bardzo niektórzy inwestorzy przeliczyli się w swoich oczekiwaniach rychłego przeprowadzenia trzeciej rundy luzowania monetarnego (QE3).
Zaledwie dwóch z dziesięciu członków Komitetu Otwartego Rynku uważa, że dalsze luzowanie polityki monetarnej jest konieczne, co oznacza sporą zmianę stanowiska od czasu styczniowego posiedzenia, kiedy „kilku” członków stwierdzało, że warunki gospodarcze usprawiedliwiają dodatkowe działania stymulujące wcześniej niż później, a kolejnych paru jawnie optowało za kolejnym QE.
Wygląda więc na to, że inwestorzy mylnie zinterpretowali wypowiedź szefa Fed Bena Bernanke z 26 marca i szanse na kolejną falę dodruku dolarów wyraźnie maleją. Reakcja rynku była jednoznaczna – dolar błyskawicznie skorygował wcześniejsze osłabienie wywołane wyceną QE3 (spadek EUR/USD o 0,9 proc.), silnej przecenie uległo złoto (-1,7 proc.), z kolei giełda nowojorska pogłębiła spadki, gdyż mniejsza stymulacja gospodarki to mniej paliwa dla wzrostów cen akcji.
Już wcześniej podkreślałem, że obstawianie QE3 w tym momencie jest przedwczesne, szczególnie że wskaźniki gospodarcze z USA ewidentnie nie dają sygnałów, że taka pomoc jest potrzebna. Oczywiście nie można całkowicie wykluczyć kolejnych dodatkowych działań stymulacyjnych w przyszłości, gdyż perspektywy wzrostu wciąż pozostają niepewne, jednakże wcześniejsze rundy luzowania monetarnego oprócz korzystnych aspektów pokazały także negatywne efekty uboczne i Fed potrzebuje silnych argumentów (w postaci wyraźnego pogorszenia sytuacji ekonomicznej), żeby móc wprowadzić QE3 bez narażania się na jednoznaczna krytykę.
Bardzo prawdopodobne, że gospodarka USA wytraci swój impet w drugiej połowie 2012 r., konsumpcja osłabnie a bezrobocie przestanie spadać. Dopiero wówczas można realnie rozważać wdrożenie kolejnego programu skupu aktywów w zamian za emitowane puste dolary, ale targanie kursem dolara w tym momencie jest zwyczajnie bezpodstawne.
Dzisiejsze informacje związane z decyzjami banków centralnych nie powinny przynieść aż tak wyraźnych zmian na rynku finansowym, nie mniej nie można wykluczyć pewnych zaskoczeń. Rada Polityki Pieniężnej raczej na pewno dziesiąty miesiąc z rzędu pozostawi stopę referencyjną na poziomie 4,5 proc. Pomimo wysokiego tempa wzrostu cen (inflacja w lutym wyniosłą 4,3 proc. r/r) Rada nie zdecyduje się na zacieśnianie polityki monetarnej, mając na względzie coraz bardziej prawdopodobną recesję w strefie euro, która może przynieść spowolnienie gospodarcze do Polski.
Najnowszym argumentem za podtrzymaniem się od podwyżek stóp procentowych jest poniedziałkowy odczyt indeksu PMI dla polskiego przemysłu. Wskaźnik wprawdzie utrzymuje się powyżej bariery 50 pkt. oddzielających ożywienie od dekoniunktury w sektorze, jednak nie są to poziomy, które gwarantują utrzymanie silnego tempa wzrostu w kolejnych miesiącach. Możliwe jednak, że na kończącym się dziś dwudniowym posiedzeniu zostanie poddany pod głosowanie wniosek o podwyżkę. O takiej możliwości wspominał przed tygodniem członek RPP Adam Glapiński. Wniosek nie powinien znaleźć poparcia większości członków, ale jeśli konferencja prasowa po posiedzeniu (godz. 16:00) ujawni zaistnienie takiego zdarzenia, może to być krótkoterminowy impuls umacniający złotego.
Oprócz RPP, decyzję w sprawie stóp procentowych podejmuje Europejski Bank Centralny (z powodu Świat Wielkanocnych wyjątkowo w środę), gdzie ważniejsze od kształtu polityki pieniężnej będą wzmianki na temat będącej ostatnio na świeczniku Hiszpanii i jej sytuacji gospodarczej. Spośród publikacji makro na wyróżnienie zasługują indeksy PMI dla sektora usługowego Eurolandu, ich odpowiednik z USA – indeks ISM oraz raport ADP na temat nowych miejsc pracy w Stanach Zjednoczonych w marcu. Słaby wydźwięk PMI jest już w cenach, wiec o nastrojach będą decydować ISM oraz raport ADP.
Wygląda więc na to, że inwestorzy mylnie zinterpretowali wypowiedź szefa Fed Bena Bernanke z 26 marca i szanse na kolejną falę dodruku dolarów wyraźnie maleją. Reakcja rynku była jednoznaczna – dolar błyskawicznie skorygował wcześniejsze osłabienie wywołane wyceną QE3 (spadek EUR/USD o 0,9 proc.), silnej przecenie uległo złoto (-1,7 proc.), z kolei giełda nowojorska pogłębiła spadki, gdyż mniejsza stymulacja gospodarki to mniej paliwa dla wzrostów cen akcji.
Już wcześniej podkreślałem, że obstawianie QE3 w tym momencie jest przedwczesne, szczególnie że wskaźniki gospodarcze z USA ewidentnie nie dają sygnałów, że taka pomoc jest potrzebna. Oczywiście nie można całkowicie wykluczyć kolejnych dodatkowych działań stymulacyjnych w przyszłości, gdyż perspektywy wzrostu wciąż pozostają niepewne, jednakże wcześniejsze rundy luzowania monetarnego oprócz korzystnych aspektów pokazały także negatywne efekty uboczne i Fed potrzebuje silnych argumentów (w postaci wyraźnego pogorszenia sytuacji ekonomicznej), żeby móc wprowadzić QE3 bez narażania się na jednoznaczna krytykę.
Dzisiejsze informacje związane z decyzjami banków centralnych nie powinny przynieść aż tak wyraźnych zmian na rynku finansowym, nie mniej nie można wykluczyć pewnych zaskoczeń. Rada Polityki Pieniężnej raczej na pewno dziesiąty miesiąc z rzędu pozostawi stopę referencyjną na poziomie 4,5 proc. Pomimo wysokiego tempa wzrostu cen (inflacja w lutym wyniosłą 4,3 proc. r/r) Rada nie zdecyduje się na zacieśnianie polityki monetarnej, mając na względzie coraz bardziej prawdopodobną recesję w strefie euro, która może przynieść spowolnienie gospodarcze do Polski.
Najnowszym argumentem za podtrzymaniem się od podwyżek stóp procentowych jest poniedziałkowy odczyt indeksu PMI dla polskiego przemysłu. Wskaźnik wprawdzie utrzymuje się powyżej bariery 50 pkt. oddzielających ożywienie od dekoniunktury w sektorze, jednak nie są to poziomy, które gwarantują utrzymanie silnego tempa wzrostu w kolejnych miesiącach. Możliwe jednak, że na kończącym się dziś dwudniowym posiedzeniu zostanie poddany pod głosowanie wniosek o podwyżkę. O takiej możliwości wspominał przed tygodniem członek RPP Adam Glapiński. Wniosek nie powinien znaleźć poparcia większości członków, ale jeśli konferencja prasowa po posiedzeniu (godz. 16:00) ujawni zaistnienie takiego zdarzenia, może to być krótkoterminowy impuls umacniający złotego.
Oprócz RPP, decyzję w sprawie stóp procentowych podejmuje Europejski Bank Centralny (z powodu Świat Wielkanocnych wyjątkowo w środę), gdzie ważniejsze od kształtu polityki pieniężnej będą wzmianki na temat będącej ostatnio na świeczniku Hiszpanii i jej sytuacji gospodarczej. Spośród publikacji makro na wyróżnienie zasługują indeksy PMI dla sektora usługowego Eurolandu, ich odpowiednik z USA – indeks ISM oraz raport ADP na temat nowych miejsc pracy w Stanach Zjednoczonych w marcu. Słaby wydźwięk PMI jest już w cenach, wiec o nastrojach będą decydować ISM oraz raport ADP.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.