Portugalskie obligacje biją kolejne rekordy
Na wczorajszym szczycie przywódców państw Unii Europejskiej osiągnięto zamierzone cele. Spośród 27-miu państw UE porozumienie w sprawie większej integracji fiskalnej podpisało 25 państw (poza Czechami i Wielką Brytanią). Według słów kanclerz Niemiec Angeli Merkel nowy pakt fiskalny jest „małym krokiem w stronę odbudowy zaufania”.
Na szczycie uzgodniono także wcześniejsze uruchomienie Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego, stałego funduszu ratunkowego z kapitałem 500 mld euro, który rozpocznie działanie w lipcu tego roku (pierwotnie miało to być rok później). Pozytywny wydźwięk szczytu został jednak przytłumiony obawami o dalszy los Grecji, która wciąż nie porozumiała się z prywatnymi inwestorami w sprawie warunków umorzenia części długu.
Choć unijni oficjele z premierem Grecji Lucasem Papademosem na czele wyrażali nadzieję, że rozmowy zakończą się do końca tygodnia, niepewność z tym związana odbija się na rynkowych nastrojach. Porozumienie Aten z prywatnymi wierzycielami jest konieczne, aby przywódcy UE mogli zatwierdzić drugi pakiet pomocowy dla Grecji, bez którego kraj czeka bankructwo w połowie marca, kiedy będzie musiał się zmierzyć z odkupem 14,5 mld zapadających obligacji.
Wczoraj pierwsze oznaki zniecierpliwienia przedłużającymi się negocjacjami oraz rosnącymi obawami o wystąpienie komplikacji uwidoczniły się na europejskim rynku długu. Rentowności ponownie zaczęły rosnąć – dla dziesięcioletnich papierów włoskich był to wzrost o 19 punktów bazowych do 6,09 proc., a dla hiszpańskich – 8 pb do 5,04 proc. Największe zmiany odnotowano jednak na papierach portugalskich, gdzie oprocentowanie przekroczyło wczoraj 17,4 proc., 217 pb wyżej niż w piątek.
Rynek obawia się, że Portugalia pójdzie w ślad Grecji i będzie potrzebować drugiego pakietu ratunkowego, lub co gorsza będzie naciskać na umorzenie części długu, który w tym roku przekroczy 100 proc. PKB. Redukcja długu to kolejne straty dla instytucji finansowych, dlatego zaczęły one masowo wyprzedawać posiadane obligacje. Brukselski szczyt nie przyniósł odpowiedzi na nadchodzące problemy związane z Grecja i Portugalią, a pozostawianie inwestorów z garścią wątpliwości nigdy nie kończy się dobrze.
Sytuację na rynkach finansowych jeszcze można uznać za stabilną, ale ryzyko głębszego odreagowania ostatnich trendów zwiększa się z każdym dniem. We wtorek jako potencjalny katalizator dla pogorszenia nastrojów można wskazać rozczarowanie słabymi wynikami danych makro z USA. O 15:45 na rynek trafi odczyt indeksu Chicago PMI, mierzącego aktywność gospodarczą w rejonie Chicago, a kwadrans później opublikowany zostanie indeks zaufania konsumentów. W pierwszym przypadku oczekiwany jest wzrost wskaźnika do 63 pkt. z 62,2 pkt. w grudniu, a w drugim – do 68 pkt. z 64,5 pkt. Jeśli rynkowe prognozy się potwierdzą, nic złego nie powinno się stać, ale drobne rozczarowanie wystarczy, by wywołać realizację zysków na mocno wykupionych rynkach.
Choć unijni oficjele z premierem Grecji Lucasem Papademosem na czele wyrażali nadzieję, że rozmowy zakończą się do końca tygodnia, niepewność z tym związana odbija się na rynkowych nastrojach. Porozumienie Aten z prywatnymi wierzycielami jest konieczne, aby przywódcy UE mogli zatwierdzić drugi pakiet pomocowy dla Grecji, bez którego kraj czeka bankructwo w połowie marca, kiedy będzie musiał się zmierzyć z odkupem 14,5 mld zapadających obligacji.
Wczoraj pierwsze oznaki zniecierpliwienia przedłużającymi się negocjacjami oraz rosnącymi obawami o wystąpienie komplikacji uwidoczniły się na europejskim rynku długu. Rentowności ponownie zaczęły rosnąć – dla dziesięcioletnich papierów włoskich był to wzrost o 19 punktów bazowych do 6,09 proc., a dla hiszpańskich – 8 pb do 5,04 proc. Największe zmiany odnotowano jednak na papierach portugalskich, gdzie oprocentowanie przekroczyło wczoraj 17,4 proc., 217 pb wyżej niż w piątek.
Sytuację na rynkach finansowych jeszcze można uznać za stabilną, ale ryzyko głębszego odreagowania ostatnich trendów zwiększa się z każdym dniem. We wtorek jako potencjalny katalizator dla pogorszenia nastrojów można wskazać rozczarowanie słabymi wynikami danych makro z USA. O 15:45 na rynek trafi odczyt indeksu Chicago PMI, mierzącego aktywność gospodarczą w rejonie Chicago, a kwadrans później opublikowany zostanie indeks zaufania konsumentów. W pierwszym przypadku oczekiwany jest wzrost wskaźnika do 63 pkt. z 62,2 pkt. w grudniu, a w drugim – do 68 pkt. z 64,5 pkt. Jeśli rynkowe prognozy się potwierdzą, nic złego nie powinno się stać, ale drobne rozczarowanie wystarczy, by wywołać realizację zysków na mocno wykupionych rynkach.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.