Raport NBP: Polski rynek pracy wypada słabo na tle Europy
Chociaż w tym roku mniej pracodawców planuje redukcję kadry pracowniczej, a stopa bezrobocia w ostatnim czasie powoli spadała, to jednak sytuacja na polskim rynku pracy nie wygląda kolorowo. Okazuje się, że okres poszukiwania zatrudnienia przez Polaków jest coraz dłuższy, a podpisywane umowy mają działać głównie na korzyść firm, a nie pracowników.
Narodowy Bank Polski opublikował dzisiaj raport pt. „Badanie ankietowe rynku pracy 2013”, z którego wynika, że czas szukania zatrudnienia w naszym kraju staje się coraz dłuższy. Dodatkowo, tylko niewielki odsetek poszukujących pracy rzeczywiście ją znajduje. Stosunkowo powoli rosną też płace, a umowy, w ramach których zatrudniani są polscy pracownicy, nie należą do zbyt korzystnych.
Faktem jest, że liczba firm planujących redukcję kadry pracowniczej jest obecnie niższa niż w roku ubiegłym, jednak nie oznacza to wcale, że pracodawcy są chętni do tworzenia miejsc pracy. Okazuje się, że statystycznie mniej niż jedna osoba na pięć, które aktywnie szukają zatrudnienia, w ogóle otrzymuje jakąś opcję pracy.
W obliczu takich danych, nawet powolny spadek bezrobocia zauważalny w ostatnich miesiącach nie robi na nikim większego wrażenia. Tym bardziej, że według analityków, po zakończeniu sezonu letniego stopa bezrobocia znów wzrośnie. Dodatkowo, w raporcie podkreślono, że rejestrowane bezrobocie stanowi w Polsce tylko ok. 2/3 rzeczywistej liczby osób bez pracy.
Na tle Europy słabo wypadamy też pod względem wzrostu płac. Nawet w okresie, gdy dynamika wzrostu była wysoka, jak na nasze realia, okazywało się, że w pozostałych państwach leżących w tej samej części kontynentu, sytuacja była jeszcze lepsza. Ponadto, z badań wynika, że już ok. 10 lat od chwili rozpoczęcia pracy, czyli zwykle po 30. roku życia zarobki Polaków stabilizują się i nie ulegają zmianom przez kolejne lata.
W raporcie zawarto też informacje dotyczące najpopularniejszych w naszym kraju form zatrudnienia. Jak wynika z obliczeń, aż 27% rodzimych pracowników podpisało umowy o pracę na czas określony. Pod względem ilości takich umów przewodzimy całej Unii Europejskiej.
Eksperci podkreślają, że umowy na czas określony sprzyjają zwiększonemu ruchowi kadrowemu, czyli regularnym wymianom dotychczasowych pracowników na nowych. W porównaniu do innych krajów unijnych, trudniej jest u nas zachować pracę na jednym stanowisku w tej samej firmie przez okres dłuższy niż kilka lat. Ciężko zatem być spokojnym o swój byt.
Poza tym, częste zmiany kadrowe niekoniecznie służą samym firmom, które co jakiś czas muszą znów szkolić nowych pracowników, którzy po pewnym czasie i tak zostaną zwolnieni. Pracownicy zatrudnieni na czas określony zwykle w mniejszym stopniu przywiązują się do firmy, a wielokrotnie wpływa to na mniejszą motywację do jak najlepszego wykonywania obowiązków. Podwładni w rodzimych firmach rzadziej czują się odpowiedzialni za powodzenie przedsiębiorstw, w których pracują, bo wiedzą, że nie zagrzeją w nich miejsca na dłużej.
Faktem jest, że liczba firm planujących redukcję kadry pracowniczej jest obecnie niższa niż w roku ubiegłym, jednak nie oznacza to wcale, że pracodawcy są chętni do tworzenia miejsc pracy. Okazuje się, że statystycznie mniej niż jedna osoba na pięć, które aktywnie szukają zatrudnienia, w ogóle otrzymuje jakąś opcję pracy.
W obliczu takich danych, nawet powolny spadek bezrobocia zauważalny w ostatnich miesiącach nie robi na nikim większego wrażenia. Tym bardziej, że według analityków, po zakończeniu sezonu letniego stopa bezrobocia znów wzrośnie. Dodatkowo, w raporcie podkreślono, że rejestrowane bezrobocie stanowi w Polsce tylko ok. 2/3 rzeczywistej liczby osób bez pracy.
Na tle Europy słabo wypadamy też pod względem wzrostu płac. Nawet w okresie, gdy dynamika wzrostu była wysoka, jak na nasze realia, okazywało się, że w pozostałych państwach leżących w tej samej części kontynentu, sytuacja była jeszcze lepsza. Ponadto, z badań wynika, że już ok. 10 lat od chwili rozpoczęcia pracy, czyli zwykle po 30. roku życia zarobki Polaków stabilizują się i nie ulegają zmianom przez kolejne lata.
Eksperci podkreślają, że umowy na czas określony sprzyjają zwiększonemu ruchowi kadrowemu, czyli regularnym wymianom dotychczasowych pracowników na nowych. W porównaniu do innych krajów unijnych, trudniej jest u nas zachować pracę na jednym stanowisku w tej samej firmie przez okres dłuższy niż kilka lat. Ciężko zatem być spokojnym o swój byt.
Poza tym, częste zmiany kadrowe niekoniecznie służą samym firmom, które co jakiś czas muszą znów szkolić nowych pracowników, którzy po pewnym czasie i tak zostaną zwolnieni. Pracownicy zatrudnieni na czas określony zwykle w mniejszym stopniu przywiązują się do firmy, a wielokrotnie wpływa to na mniejszą motywację do jak najlepszego wykonywania obowiązków. Podwładni w rodzimych firmach rzadziej czują się odpowiedzialni za powodzenie przedsiębiorstw, w których pracują, bo wiedzą, że nie zagrzeją w nich miejsca na dłużej.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.