Polska waluta w odwrocie
We wtorek nie cichną obawy o kondycję gospodarki światowej po tym, jak Chiny obniżyły cel wzrostu gospodarczego, dane napływające z Europy nie oddalają wizji wystąpienia recesji na Starym Kontynencie, a napięcia wokół Iranu uderzają w ceny ropy. Inwestorzy z coraz większą ostrożnością podchodzą do handlu i przy rosnącej niepewności są bardziej skłonni do realizacji zysków.
Rosnąca awersja do ryzyka odbija się na notowaniach złotego, który przerwał zeszłotygodniowy trend aprecjacyjny i począwszy od wczoraj oddaje część zysków. Na wykresie EUR/PLN ważne techniczne wsparcie na poziomie 4,10 zostało obronione, a zamykanie długich pozycji w złotym wyciągnęło wczoraj kurs do 4,1371. W przeważającym stopniu to nastroje na rynkach zewnętrznych dyktują zachowanie kursu złotego, o czym wspominał ostatni sam prezes NBP Marek Belka, zatem uwidocznienie się silniejszej korekty na zachodnich giełdach, czy też w notowaniach eurodolara przyniesie osłabienie polskiej waluty. Informacje krajowe w niewielkim stopniu mają przełożenie na rynek złotego i w tym tygodniu co najwyżej komunikat po posiedzeniu RPP (w szczególności wzmianki o możliwej podwyżce stóp procentowych) mogą wspierać polską walutę.
Wczoraj opublikowany został wywiad z Markiem Rozkrutem, Dyrektorem Departamentu Polityki Finansowej, Analiz i Statystyki w Ministerstwie Finansów, w którym stwierdził on, że nowy Plan Konwergencji zakłada redukcję deficytu budżetowego do 1 proc. w relacji do PKB do 2015 r. Dodał, że cel ten pokaże, iż redukcja deficytu jest stabilnym procesem, co pozwoli na usunięcie z Polski procedury nadmiernego deficytu (nałożonej przez KE). Stwierdził, że ryzyko nałożenia sankcji za złamanie reguł dyscypliny fiskalnej jest większe niż w przeszłości.
Co jednak jest interesujące w wypowiedzi Rozkruta oraz innych polskich polityków, to unikanie w komentarzach celu deficytu na 2012 r., który według ministra Jacka Rostowskiego ma wynieść 2,97 proc. PKB. Ostatnio można było tylko usłyszeć zachwyty nad lepszymi od prognoz wynikami wzrostu gospodarczego za 2011 r., które pozwalają oczekiwać silnego ożywienia również i w tym roku, nawet mocniejszego od 2,5 proc. zapisanych w budżecie.
Można więc dyskutować, czy cel deficytu jest realny, czy został jednak zapisany dla uspokojenia Komisji Europejskiej, natomiast obecnie na pewno jest jeszcze za wcześnie, aby można było oszacować ostateczną wartość deficytu. Jeśli jednak z końcem roku okaże się, że rządowe szacunki są nie do spełnienia i Polsce grozić będą sankcję ze strony Brukseli, wówczas to czynniki lokalne wezmą górę w kształtowaniu kursu złotego. W obliczu dużej niepewności jest to na razie pieśń przyszłości.
We wtorkowym kalendarzu publikacji makroekonomicznych widnieje tylko jedna pozycja, która mogłyby istotnie wpłynąć na nastroje rynkowe. O 11:00 Eurostat poda zrewidowane szacunki dynamiki PKB w Eurolandzie za czwarty kwartał 2011 r. Wstępny odczyt wskazywał na skurczenie się gospodarki strefy euro o 0,3 proc. w ujęciu kwartalnym i korekta tego wskaźnika w którymkolwiek kierunku nie zostanie zignorowana przez inwestorów. W ciągu dnia mogą pojawiać się też informacje dotyczące procesu zamiany greckiego długu.
Według doniesień prasowych (Financial Times Deutschland) minimalna dobrowolna partycypacja wierzyciel na poziomie 90 proc. może nie zostać osiągnięta i konieczne będzie zastosowanie tzw. CAC, czyli klauzuli wspólnego działania, zmuszających pozostałych wierzycieli do uczestnictwa w wymianie. Jednak jeśli partycypacja będzie niższa niż 66 proc., CAC nie będzie mogło być użyte. Według źródeł FTD Troika przygotowuje się na wypadek restrukturyzacji greckiego długu. Wprawdzie jeszcze za wcześnie, aby prorokować rezultat zamiany, ale jeśli tak by się w istocie stało, rynki finansowe czekałby spory negatywny szok.
Wczoraj opublikowany został wywiad z Markiem Rozkrutem, Dyrektorem Departamentu Polityki Finansowej, Analiz i Statystyki w Ministerstwie Finansów, w którym stwierdził on, że nowy Plan Konwergencji zakłada redukcję deficytu budżetowego do 1 proc. w relacji do PKB do 2015 r. Dodał, że cel ten pokaże, iż redukcja deficytu jest stabilnym procesem, co pozwoli na usunięcie z Polski procedury nadmiernego deficytu (nałożonej przez KE). Stwierdził, że ryzyko nałożenia sankcji za złamanie reguł dyscypliny fiskalnej jest większe niż w przeszłości.
Co jednak jest interesujące w wypowiedzi Rozkruta oraz innych polskich polityków, to unikanie w komentarzach celu deficytu na 2012 r., który według ministra Jacka Rostowskiego ma wynieść 2,97 proc. PKB. Ostatnio można było tylko usłyszeć zachwyty nad lepszymi od prognoz wynikami wzrostu gospodarczego za 2011 r., które pozwalają oczekiwać silnego ożywienia również i w tym roku, nawet mocniejszego od 2,5 proc. zapisanych w budżecie.
Można więc dyskutować, czy cel deficytu jest realny, czy został jednak zapisany dla uspokojenia Komisji Europejskiej, natomiast obecnie na pewno jest jeszcze za wcześnie, aby można było oszacować ostateczną wartość deficytu. Jeśli jednak z końcem roku okaże się, że rządowe szacunki są nie do spełnienia i Polsce grozić będą sankcję ze strony Brukseli, wówczas to czynniki lokalne wezmą górę w kształtowaniu kursu złotego. W obliczu dużej niepewności jest to na razie pieśń przyszłości.
Według doniesień prasowych (Financial Times Deutschland) minimalna dobrowolna partycypacja wierzyciel na poziomie 90 proc. może nie zostać osiągnięta i konieczne będzie zastosowanie tzw. CAC, czyli klauzuli wspólnego działania, zmuszających pozostałych wierzycieli do uczestnictwa w wymianie. Jednak jeśli partycypacja będzie niższa niż 66 proc., CAC nie będzie mogło być użyte. Według źródeł FTD Troika przygotowuje się na wypadek restrukturyzacji greckiego długu. Wprawdzie jeszcze za wcześnie, aby prorokować rezultat zamiany, ale jeśli tak by się w istocie stało, rynki finansowe czekałby spory negatywny szok.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.