Jak pokazują ostatnie badania statystyczne, coraz więcej Polaków ocenia sytuację gospodarczą kraju jako złą. Obecnie odsetek takich osób wynosi 35%. Natomiast 36% twierdzi, że gospodarka utrzymuje się na poziomie przeciętnym. Mniejsza grupa, bo 23% obywateli Polski uważa, że nasza gospodarka jest w dobrym stanie. Według ekspertów, pogorszenie się nastrojów obywateli Polski w sporym stopniu jest powodowane mnóstwem kiepskich informacji, jakie napływają do nas z innych krajów Starego Kontynentu Ogólne humory Europejczyków przekładają się na nastroje mieszkańców poszczególnych państw.

Problemy innych krajów odbiją się w końcu na zmniejszeniu dochodów z eksportu, ponieważ pogrążone w kryzysie państwa będą musiały zaciskać pasa, redukując swoje wydatki, w tym także te związane z importem dóbr z zagranicy. W efekcie, najprawdopodobniej stracimy część odbiorców.

Ponadto, specjaliści podkreślają, że sama kwestia psychologiczna jest tu bardzo ważna. Informacje o trudnej sytuacji innych krajów wpływają na świadomość inwestorów, a przez to hamują ich chęci do rozpoczynania działań. Coraz więcej osób ma obawy, odwleka podejmowanie kluczowych decyzji, a wszystko to odbija się na spowolnieniu gospodarki. Oprócz tego, również inflacja pogarsza nastroje społeczne, wzbudzając niepokój.

Dodatkowo, Polska była w dobrej sytuacji dlatego, że przygotowywała się do Euro 2012. Prowadziła przez to szereg ważnych inwestycji, które już się zakończyły. W efekcie, można zaobserwować ogólne spowolnienie wynikające m.in. ze zmniejszenia potrzeb inwestycyjnych, które były tak istotne w ostatnich latach. Bez silnego bodźca takiego, jak organizacja wielkiej imprezy sportowej, inwestorzy będą bardziej wstrzemięźliwi, a ich działania będą ograniczone.

Z uwagi na pesymistyczne wizje, analitycy twierdzą, że w przyszłym roku polskie PKB zmniejszy się do poziomu nie przekraczającego 2%. Jednak wszyscy zgodnie podkreślają, że Polacy nie powinni wpadać w panikę. Jeśli do tego dojdzie – kryzys będzie gorszy, niż na razie się to zapowiada. Strach przed wydawaniem, inwestowaniem czy zatrudnianiem doprowadzi do zupełnej stagnacji niszcząc gospodarkę, dlatego zachowanie umiaru jest, jak najbardziej wskazane.