Embargo nałożone przez Rosjan na polskie produkty jest ciosem dla naszej gospodarki. Niemniej jednak, unijne sankcje wobec Federacji Rosyjskiej były konieczną reakcją na podejmowane przez nią działania zagrażające pokojowi w Europie Środkowo-Wschodniej.

Żeby poradzić sobie ze stratami, jakie w związku z embargiem poniosą rodzime przedsiębiorstwa, Polacy postanowili starać się o zwiększenie eksportu do Chin. Chcą postawić głównie na produkty spożywcze, w tym przede wszystkim, mleka, przetworów mlecznych i mięsa.

Jeżeli chodzi o dotychczasowe dane, to za informacji przekazanych przez Ministerstwo Gospodarki wynika, że na przestrzeni całego minionego roku sprzedaliśmy Chińczykom towary o łącznej wartości 2,1 mld dolarów podczas, gdy kupiliśmy od nich produkty, które ogółem warte były przeszło 19 mld dolarów. Wciąż więc import z Chin w ogromnym stopniu przewyższa eksport.

Zwraca się jednak uwagę na fakt, że w I kwartale tego roku widoczna była zwyżka rodzimego eksportu, co może dawać nadzieję na poprawę. Mimo wszystko, wciąż będzie ona stosunkowo niewielka w porównaniu do importu. Nie da się ukryć, że nie ma szans na zrównanie wartości importu z eksportem, jednak polscy przedsiębiorcy zmotywowani są do tego, by przynajmniej zmniejszyć te dysproporcje.

Za Polską przemawia m.in. fakt, że w całej Unii Europejskiej to my jesteśmy największym eksporterem netto, a do tego nie spoczywamy na laurach i stale wysyłamy swoich reprezentantów na targi spożywcze, jakie organizowane są w Chinach. Promujemy nasze wyroby na wiele różnych sposobów, dlatego istnieje realne szanse, że odniesiemy sukces i zaczniemy widocznie podnosić nasz eksport. Być może to właśnie Chiny będą mogły pomóc nam w odrobieniu strat, jakie sektor spożywczy poniesie w związku z embargiem nałożonym na tego typu produkty przez Rosję.