O obniżce cen gazu poinformowała kancelaria premiera, która opublikowała stosowny wpis na Facebooku. Informację na temat planów redukcji taryf gazowych udostępniono wkrótce po tym, jak rozpoczęła się konferencja mająca podsumować posiedzenie rządu. To właśnie w jego trakcie resort skarbu przyznał, że PGNiG ma zamiar obniżyć ceny gazu.

Jeżeli tak, jak się zapowiada, koszt gazu w Polsce spadnie aż o 10%, to będzie oznaczało, że na całym kontynencie tylko Rumunia proponuje swoim obywatelom niższe ceny. Jak zaznacza premier, wytłumaczenie na taki stan rzeczy jest bardzo proste. Rumunia jest w tej dobrej sytuacji, że aż 80% gazu pochodzi z jej własnych zasobów, natomiast w Polsce tylko 30% gazu jest pozyskiwanego z rodzimych złóż.

10% obniżki to całkiem sporo, bo jak wyliczają eksperci, oznacza to, że np. zwykłe gotowanie na kuchence gazowej będzie nas od nowego roku kosztowało ok. 38zł mniej. Zakłada się bowiem, że średni koszt roczny użytkowania kuchenki spadnie z ok. 398zł do ok. 360zł. Za gazowe ogrzewanie wody w piecykach zapłacimy rocznie już nie ok. 1521zł, a ok. 1367zł. Jeszcze większa będzie różnica w cenach za gazowe ogrzewanie domu, bo koszt spadnie z ok. 5458zł do ok. 4891zł.

Na obniżkach cen gazu nieco mniej skorzystają zakłady przemysłowe W ich przypadku zakłada się obniżkę taryfy gazowej tylko o 3,3%. To rzeczywiście mało, gdy pod uwagę weźmiemy skalę obniżek dla klientów indywidualnych oraz samą redukcję ceny Gazpromu, który obniżył koszt gazu o ok. 15%. Niemniej jednak, analitycy twierdzą, że to klienci prywatni są w trudniejszej sytuacji i dla nich obniżki powinny być znaczące. Zaznacza się przy tym, że przedsiębiorstwa będą już wkrótce mogły wybierać dostawców gazu, szukając lepszych ofert.

URE zatwierdzi nowe ceny gazu w połowie grudnia, jednak sądząc po wypowiedziach członków instytucji oraz po zapewnieniach samego premiera, jest niemal pewnym, że planowane zmiany wejdą w życie.