Osłabienie złotówki ratunkiem dla Polski?
Pomysłów na ratowanie państwa przed spowolnieniem gospodarczym jest wiele. Każdy dostrzega, że trzeba stymulować polski Produkt Krajowy Brutto, dbać o nowe miejsca pracy, o zwiększenie produkcji. Jedni twierdzą, że dla poprawy sytuacji niezbędne jest radykalne cięcie stóp procentowych, inni – tak, jak premier Donald Tusk – że pomoże nam głównie osłabienie złotówki na rynku walutowym.
Teoretycznie, od początku było wiadomo, jakie kroki należy podjąć, żeby niwelować skutki kryzysu i zmniejszać spowolnienie gospodarcze, jednak trzeba przyznać, że działania Polski były nieco opóźnione. Pomogłyby nam inwestycje rządu, a także obniżenie stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej, które doprowadziłoby do chętniejszego zaciągania kredytów przez firmy i pozwalałoby na rozruszanie gospodarki.
Niemniej jednak, będąc pod stałą kontrolą Unii Europejskiej, nie możemy działać tak, jak nam się podoba. To ona nakazała nam redukcję deficytu budżetowego do poziomu poniżej 3% PKB, a to sprawia, ze rząd musi być znacznie bardziej ostrożny w swoich inwestycjach nawet, jeśli miałyby one wspierać gospodarkę.
Efekt jest taki, że RPP później, niż powinna, podniosła stopy procentowe, a teraz wciąż jeszcze ich nie obniża pomimo, że przy obecnym spowolnieniu jest to, jak najbardziej wskazane. Tym bardziej, że jak podkreślają eksperci, jeśli obniżenie stóp nastąpi w listopadzie, to i tak da to rezultaty dopiero pod koniec 2013r.
Można zatem stwierdzić, że przy opóźnieniach Polski w podejmowaniu decyzji, rzeczywiście pomysł premiera Donalda Tuska wydaje się tym najrozsądniejszym. Twierdzi on, że tylko obniżenie wartości złotówki na rynku walutowym może dać stosunkowo szybkie wyniki.
Na dzień dzisiejszy, polski złoty jest relatywnie silny, a wiele osób decyduje się na inwestowanie w papiery dłużne naszego kraju. W ostatnich dniach kurs euro w Polsce wahał się zadowalających granicach pomiędzy 4,05zł a 4,15zł. Gdyby rząd postanowił osłabić naszą walutę, to obniżki kursu sięgałyby nawet 10%.
W zależności od konkretnej sytuacji, kurs złotówki wobec euro miałby wynosić maksymalnie 4,50zł, wahając się w przedziale 4,00-4,50zł. Im wyższy byłby kurs, tym lepsze byłoby to dla rodzimej gospodarki. Niemniej jednak, obniżenie stóp nadal będzie niezbędne do ratowania przed pogłębiającymi się problemami gospodarczymi. Według analityków, dobrym krokiem byłaby redukcja stóp nawet o 0,75% w roku bieżącym i o 1,5% w pierwszych 3 miesiacach roku przyszłego.
Niemniej jednak, będąc pod stałą kontrolą Unii Europejskiej, nie możemy działać tak, jak nam się podoba. To ona nakazała nam redukcję deficytu budżetowego do poziomu poniżej 3% PKB, a to sprawia, ze rząd musi być znacznie bardziej ostrożny w swoich inwestycjach nawet, jeśli miałyby one wspierać gospodarkę.
Efekt jest taki, że RPP później, niż powinna, podniosła stopy procentowe, a teraz wciąż jeszcze ich nie obniża pomimo, że przy obecnym spowolnieniu jest to, jak najbardziej wskazane. Tym bardziej, że jak podkreślają eksperci, jeśli obniżenie stóp nastąpi w listopadzie, to i tak da to rezultaty dopiero pod koniec 2013r.
Można zatem stwierdzić, że przy opóźnieniach Polski w podejmowaniu decyzji, rzeczywiście pomysł premiera Donalda Tuska wydaje się tym najrozsądniejszym. Twierdzi on, że tylko obniżenie wartości złotówki na rynku walutowym może dać stosunkowo szybkie wyniki.
W zależności od konkretnej sytuacji, kurs złotówki wobec euro miałby wynosić maksymalnie 4,50zł, wahając się w przedziale 4,00-4,50zł. Im wyższy byłby kurs, tym lepsze byłoby to dla rodzimej gospodarki. Niemniej jednak, obniżenie stóp nadal będzie niezbędne do ratowania przed pogłębiającymi się problemami gospodarczymi. Według analityków, dobrym krokiem byłaby redukcja stóp nawet o 0,75% w roku bieżącym i o 1,5% w pierwszych 3 miesiacach roku przyszłego.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.