Optymizm na rynkach finansowych
Optymizm, jaki zagościł na rynkach finansowych w ciągu ostatniej doby, wydaje się co najmniej dziwny i wczorajszy dzień można podsumować jako wyciąganie pozytywnych wniosków z każdej informacji. Jednak zarówno wyniki aukcji hiszpańskiego długu, jak i opublikowane dane makroekonomiczne po głębszej analizie nie uzasadniają wtorkowych wzrostów.
Hiszpania sprzedała we wtorek 12- i 18-miesięczne bony skarbowe za 3,18 mld euro, powyżej zakładanego celu 3 mld euro, poinformował Bank Hiszpanii. W porównaniu z aukcją sprzed miesiąca odnotowano skok rentowności o ponad 1 pkt. proc., choć względem poniedziałku widoczna była poprawa w wycenie hiszpańskiego długu (rentowności dziesięcioletnich obligacji spadły poniżej 6 proc.). Sprzedaż bonów ponad plan nie powinna jednak być powodem do radości, bo w gruncie rzeczy o niczym to nie świadczy.
Głównymi kupującymi papiery są hiszpańskie banki komercyjne, którym najbardziej zależy, aby widmo bankructwa kraju zostało oddalone, toteż niezależnie od postrzegania sytuacji finansów publicznych nie mają wyjścia, jak tylko dbać o pomyślność aukcji. Nie zmienia to faktu, że w przypadku wzrostu ryzyka niewypłacalności i w konsekwencji obniżenia ratingu Hiszpanii, banki mogą ponieść istotne straty finansowe i albo będą zmuszone zwrócić się do władz o dokapitalizowanie, albo zaczną pozbywać się toksycznych aktywów, co tylko napędzi spiralę przeceny papierów dłużnych.
Według ostatniego raportu Banku Hiszpanii sektor finansowy powinien podwyższyć kapitały o ponad 15 mld euro oraz zawiązać rezerwy w wysokości 29,1 mld euro z tytułu niespłaconych kredytów, a kwoty te ostatecznie mogą być jeszcze wyższe, jeśli dojdą do tego ujemne wyceny posiadanych obligacji. Trzymając się tych założeń, czwartkowa aukcja hiszpańskich obligacji ostatecznie może się powieść, co mylnie zostanie odebrane jako wzrost zaufania do kraju, a prawdziwy test odporności dla Hiszpanii pojawi się w momencie rewizji wiarygodności kredytowej przez agencje ratingowe.
Wtorkowe dane również pozostawiały mieszane odczucia. Na plus należy zaliczyć odczyt indeksu nastrojów wśród niemieckich inwestorów i analityków, który nieoczekiwanie wzrósł do 23,4 pkt., najwyższego poziomu od pięciu miesięcy. Ale już dane ze Stanów Zjednoczonych nie napawały optymizmem. Silny spadek o 5,8 proc. m/m liczby rozpoczętych budów domów pokazuje, że sektor mieszkaniowy wciąż ma problemy z wyraźnym odbiciem od dna i pewnym promykiem nadziei jest mocniejszy do oczekiwań wzrost liczby wydanych pozwoleń na budowę (o 4,5 proc. m/m).
Ale już płaski odczyt dynamiki produkcji przemysłowej wyraźnie rozczarował i to nie tylko z powodu oczekiwanego wzrostu o 0,3 proc. m/m, lecz też dlatego, że był to już drugi miesiąc z rzędu stagnacji w przemyśle. Ale od czego są przewrotne interpretacje danych i tłumaczenia, że słabszy wynik produkcji to większa szansa na QE3, a to zawsze poprawia humor inwestorów.
Jakkolwiek absurdalna jest wycena w tym momencie trzeciej rundy luzowania monetarnego, jest to uniwersalny argument dla podtrzymania pozytywnego sentymentu przy braku innych czynników. Za tydzień rynki pewnie zrobią zwrot o 180 stopni, gdy Ben Bernanke po posiedzeniu Fed ponownie rozwieje nadzieję na prędką reakcję banku centralnego.
Środowy kalendarz makroekonomiczny na tle całego tygodnia wygląda skromnie. Przed południem Eurostat opublikuje dane o saldzie na rachunku obrotów bieżących, a z Wielkiej Brytanii napłyną dane o stopie bezrobocia. Oba raporty maja małe znaczenie dla nastrojów rynkowych i nie powinny wpływać na podwyższenie zmienności. Po południu GUS opublikuje raport o marcowej dynamice wynagrodzeń i zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw.
Oczekuje się spadku dynamiki płac do 3,8 proc. r/r z 4,3 proc. i jeśli prognoz sie potwierdzą, będzie to stanowić argument dla Rady Polityki Pieniężnej za utrzymaniem stóp procentowych na niezmienionym poziomie. W przypadku wynagrodzeń spodziewane jest podtrzymanie tempa z lutego na poziomie 0,5 proc. r/r.
Głównymi kupującymi papiery są hiszpańskie banki komercyjne, którym najbardziej zależy, aby widmo bankructwa kraju zostało oddalone, toteż niezależnie od postrzegania sytuacji finansów publicznych nie mają wyjścia, jak tylko dbać o pomyślność aukcji. Nie zmienia to faktu, że w przypadku wzrostu ryzyka niewypłacalności i w konsekwencji obniżenia ratingu Hiszpanii, banki mogą ponieść istotne straty finansowe i albo będą zmuszone zwrócić się do władz o dokapitalizowanie, albo zaczną pozbywać się toksycznych aktywów, co tylko napędzi spiralę przeceny papierów dłużnych.
Według ostatniego raportu Banku Hiszpanii sektor finansowy powinien podwyższyć kapitały o ponad 15 mld euro oraz zawiązać rezerwy w wysokości 29,1 mld euro z tytułu niespłaconych kredytów, a kwoty te ostatecznie mogą być jeszcze wyższe, jeśli dojdą do tego ujemne wyceny posiadanych obligacji. Trzymając się tych założeń, czwartkowa aukcja hiszpańskich obligacji ostatecznie może się powieść, co mylnie zostanie odebrane jako wzrost zaufania do kraju, a prawdziwy test odporności dla Hiszpanii pojawi się w momencie rewizji wiarygodności kredytowej przez agencje ratingowe.
Ale już płaski odczyt dynamiki produkcji przemysłowej wyraźnie rozczarował i to nie tylko z powodu oczekiwanego wzrostu o 0,3 proc. m/m, lecz też dlatego, że był to już drugi miesiąc z rzędu stagnacji w przemyśle. Ale od czego są przewrotne interpretacje danych i tłumaczenia, że słabszy wynik produkcji to większa szansa na QE3, a to zawsze poprawia humor inwestorów.
Jakkolwiek absurdalna jest wycena w tym momencie trzeciej rundy luzowania monetarnego, jest to uniwersalny argument dla podtrzymania pozytywnego sentymentu przy braku innych czynników. Za tydzień rynki pewnie zrobią zwrot o 180 stopni, gdy Ben Bernanke po posiedzeniu Fed ponownie rozwieje nadzieję na prędką reakcję banku centralnego.
Środowy kalendarz makroekonomiczny na tle całego tygodnia wygląda skromnie. Przed południem Eurostat opublikuje dane o saldzie na rachunku obrotów bieżących, a z Wielkiej Brytanii napłyną dane o stopie bezrobocia. Oba raporty maja małe znaczenie dla nastrojów rynkowych i nie powinny wpływać na podwyższenie zmienności. Po południu GUS opublikuje raport o marcowej dynamice wynagrodzeń i zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw.
Oczekuje się spadku dynamiki płac do 3,8 proc. r/r z 4,3 proc. i jeśli prognoz sie potwierdzą, będzie to stanowić argument dla Rady Polityki Pieniężnej za utrzymaniem stóp procentowych na niezmienionym poziomie. W przypadku wynagrodzeń spodziewane jest podtrzymanie tempa z lutego na poziomie 0,5 proc. r/r.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.