Po wieczornym spotkaniu przedstawicieli opozycji Arsenija Jaceniuka oraz Witalija Kliczki z prezydentem Wiktorem Janukowyczem pojawiły się pierwsze od wielu dni, dobre informacje. Wreszcie udało się dojść do chwilowego porozumienia i ogłoszono rozejm. Dodatkowo, Janukowycz odwołał rozkaz szturmowania Majdanu. Chwilowo rozwiano więc obawy związane z masakrą, do jakiej mogłoby dojść, gdyby do centrum Kijowa sprowadzono wojsko mające wspierać Berkut.

Niestety, rozejm i odwołanie szturmu nie zmieniają faktu, że sytuacja na Majdanie nadal jest tragiczna. Demonstrujący podkreślają, ze nie odejdą, dopóki nie osiągną zamierzonych celów, ponieważ po 3 miesiącach protestów byłoby to dla nich ogromną porażką. Wiele osób deklaruje, że woli zginąć podczas zamieszek, niż wrócić do domu ze świadomością, że demonstracje nie doprowadziły do żadnych zmian.

Obecnie jednym z najważniejszych problemów związanych z zamieszkami na Majdanie stał się pożar, który wybuchł wczoraj w Domu Związków Zawodowych okupowanym przez demonstrantów. Okazało się, że w ferworze ulicznych walk, nikt nie zajął się jego ugaszeniem. Dziś w zgliszczach znaleziono 3 ciała. Uważa się jednak, że ofiar pożaru może być nawet kilkadziesiąt.

Ostatecznego bilansu ofiar zamieszek, które rozpoczęły się we wtorek popołudniu nie da się jeszcze określić. Na razie ukraińskie ministerstwo zdrowia informuje, że zginęło 26 osób, w tym 16 demonstrantów i 10 funkcjonariuszy. Sami protestujący twierdzą jednak, że ofiar jest zdecydowanie więcej.

Prezydent ma podjąć kolejne rozmowy z opozycją, jednak wiele osób pozostaje sceptycznych wobec szans na ugodę. W tej kwestii wypowiedziała się także Julia Tymoszenko, która uznała, że rozmowy nie pomogą, ponieważ Janukowycz nawet przez moment nie miał zamiaru rezygnować ze swoich dyktatorskich rządów.

W środę do Kijowa udał się polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Ma on dokładniej poznać opinie ukraińskich władz i ich plany związane z obecną sytuacją, jednocześnie informując Ukrainę o stanowisku Unii Europejskiej. Na czwartek zaplanowano nadzwyczajne spotkanie szefów resortów spraw zagranicznych krajów członkowskich. Ma ono pomóc w ustaleniu działań, jakie UE podejmie względem Ukrainy.

[AKTUALIZACJA]
Rozejm na Ukrainie zerwany. Według Witalija Kliczki, winne są temu władze, chociaż władze twierdzą, że to demonstranci nie dostosowali się do zasad zawieszenia broni.

Tamtejsze ministerstwo spraw zagranicznych informuje, że snajper postrzelił 23 milicjantów Berkutu. Ponadto, demonstranci ujęli kilkunastu funkcjonariuszy.

W czwartek rano zamieszki wybuchły ze wzmożoną siłą, przypominając już regularną wojnę. Na ulicach Kijowa leżą ludzie, a liczba ofiar stale wzrasta. Na razie mówi się o kilkudziesięciu zabitych, chociaż nikt nie wie, ile dokładnie może być ofiar. Brakuje karetek i krwi, a pomoc medyczna ma problem z dotarciem do potrzebujących na czas.

Z każdą chwilą na Majdanie pojawiają się kolejni demonstranci, budowane są nowe barykady. Demonstrującym udało się odeprzeć już jeden atak Berkutu. Jak przyznają sami protestujący, powoli na ich stronę przechodzi już wojsko, które zostało ściągnięte do centrum Kijowa, jako wsparcie dla milicji. Według informacji podawanych przez opozycję, poparł ją dzisiaj podpułkownik wojsk MSW oraz jego 50 podwładnych.

Ewakuowany jest parlament oraz siedziba rzÄ…du.

Według niektórych źródeł, Wiktor Janukowycz spotkał się z ministrami spraw zagranicznych Polski, Niemiec oraz Francji.