Narodowy Bank Polski opublikował dzisiaj najświeższe prognozy dotyczące Produktu Krajowego Brutto oraz inflacji konsumenckiej. Przewidywania dotyczą zarówno bieżącego roku, jak i dwóch kolejnych lat. Niestety, analitycy spodziewają się gorszych rezultatów niż te, o których mówiono przy publikacji wcześniejszych, marcowych prognoz.

Najnowsze przewidywania zakładają, że w tym roku polskie PKB wzrośnie tylko o 1,1%, czyli o 0,2% mniej niż sądzono jeszcze niedawno. W marcu b.r., pod koniec I kwartału zakładano, że PKB będzie w 2013r. wyższe o 1,3%.

Prognozy na przyszły rok zakładają wzrost PKB o 2,4%, czyli także są o 0,2% niższe niż w poprzednim kwartale. Jeśli chodzi o 2015r., to eksperci spodziewają się, że PKB wzrośnie o 3%. W marcu przewidywali, że w tym okresie wzrost będzie wyższy o 0,1% i wyniesie 3,1%.

Słabsze od wcześniejszych są także aktualne przewidywania dotyczące inflacji w naszym kraju. Analitycy pracujący dla NBP twierdzą, że w tym roku wyniesie ona 0,8%. To aż dwukrotnie niższa prognoza od tej marcowej. W przyszłym roku inflacja ma sięgnąć poziomu 1,2%, czyli miałaby być o 0,4% niższa niż sądzono po I kwartale. Natomiast w 2015r. inflacja miałaby wynieść 1,5%. To jedyna prognoza pozostająca bez zmian wobec poprzednich przewidywań.

Najnowsze założenia pokazują, że specjaliści nie spodziewają się na razie osiągnięcia celu inflacyjnego stawianego przez NBP. Przypomnijmy, że tworząc plan budżetowy, Ministerstwo Finansów brało pod uwagę wzrost PKB o 2,2% oraz inflację na poziomie 2,7%. Eksperci zauważają, że gdyby obecne prognozy rzeczywiście się sprawdziły, to Rada Polityki Pieniężnej powinna utrzymywać aktualne stopy procentowe na jednakowym poziomie jeszcze przez rok, a może nawet 1,5 roku.

W wyjaśnieniach dotyczących najnowszych prognoz NBP podkreśla, że gospodarka strefy euro nadal tkwi w recesji, dlatego trudno jest zakładać wyraźne ożywienie w naszym kraju. Powodem obniżenia przewidywań względem inflacji i PKB jest też ograniczenie popytu w naszym kraju. Wynika to głównie z trudnej sytuacji na rynku pracy oraz związanej z tym potrzeby oszczędzania odczuwanej przez polskie gospodarstwa domowe.