OECD alarmuje – stagnacja strefy euro może spowodować światowy kryzys
Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju ostrzega, że problemy gospodarcze zauważalne w strefie euro mogą doprowadzić do ogólnoświatowych kłopotów. Długotrwała stagnacja widoczna w unii walutowej staje się poważnym zagrożeniem dla globalnej kondycji gospodarczej. Niestety, wzrost zauważalny w krajach Eurolandu nie napawa optymizmem.
Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju alarmuje, że stagnacja gospodarcza w strefie euro może doprowadzić do gospodarczych problemów na całym globie. Eksperci twierdzą, że nawet najbardziej optymistyczne prognozy i tak wcale nie brzmią korzystnie. Jeśli wzrost gospodarczy w Eurolandzie nie przyspieszy w najbliższym czasie, to najprawdopodobniej dojdzie w końcu do długotrwałego zastoju szkodliwego dla innych krajów.
Póki co, w swoim raporcie OECD najlepsze prognozy przedstawiło dla USA. Amerykańskie PKB ma wzrosnąć o 2,2% w 2014r., a w roku kolejnym o 3,1%. W 2016r. tempo wzrostu ma jednak spaść do 3,0%. Co najmniej do 2016r. spowalniać ma natomiast gospodarka Chin, co dość wyraźnie przełoży się na spadek światowego PKB. Analitycy twierdzą, że każdego roku Chiny będą powodowały zmniejszenie globalnego PKB o ok. 0,3%.
Niemniej jednak światowa gospodarka ma w tym roku wzrosnąć o 3,3%, a w kolejnym o 3,7%. W 2016r. ma być jeszcze lepiej, bo spodziewana zwyżka PKB to 3,9%. Jeśli chodzi o strefę euro, to w tym roku jej wzrost gospodarczy ma wynieść zaledwie 0,8%. Eksperci spodziewają się, że w 2015r. przyspieszy on do 1,1%, a w 2017r. do 1,7%. To jednak naprawdę niewiele, gdy weźmiemy pod uwagę liczbę krajów rozwiniętych należących do Eurolandu.
Słabe prognozy dotyczące PKB strefy euro to jednak nie jedyna niepokojąca wieść przekazana przez ekspertów OECD. Dodają oni, że zagrożeniem dla globalnej gospodarki są również odmienne polityki monetarne poszczególnych państw należących do unii walutowej. Takie rozbieżności mogą w końcu doprowadzić do niestabilności ekonomicznej, która dotknęłaby głównie kraje dopiero rozwijające się o wysokim poziomie zadłużenia.
Specjaliści przyznają też, że niektóre wymagania unijne stają się szkodliwe nie tylko dla samej strefy euro, ale i dla wszystkich państw członkowskich. Kłopotem jest np. obowiązek utrzymania deficytu budżetowego na poziomie nie wyższym niż 3% wartości PKB. W związku z nim, większość krajów musi wyraźnie oszczędzać, ograniczając tym samym środki, które można by przeznaczyć na inwestycje stymulujące gospodarkę.
Ponadto oszczędności europejskich krajów ograniczają ich wydatki na import, co oznacza, że te kraje spoza strefy euro, które prowadziły z nimi wymianę handlową, muszą przygotować się na zmniejszenie sprzedaży zagranicznej. W krótkiej perspektywie czasowej rzadko powoduje to problemy, jednak utrzymująca się stagnacja może zacząć nadwyrężać także inne państwa, nawet te nie leżące na terenie UE.
Póki co, w swoim raporcie OECD najlepsze prognozy przedstawiło dla USA. Amerykańskie PKB ma wzrosnąć o 2,2% w 2014r., a w roku kolejnym o 3,1%. W 2016r. tempo wzrostu ma jednak spaść do 3,0%. Co najmniej do 2016r. spowalniać ma natomiast gospodarka Chin, co dość wyraźnie przełoży się na spadek światowego PKB. Analitycy twierdzą, że każdego roku Chiny będą powodowały zmniejszenie globalnego PKB o ok. 0,3%.
Niemniej jednak światowa gospodarka ma w tym roku wzrosnąć o 3,3%, a w kolejnym o 3,7%. W 2016r. ma być jeszcze lepiej, bo spodziewana zwyżka PKB to 3,9%. Jeśli chodzi o strefę euro, to w tym roku jej wzrost gospodarczy ma wynieść zaledwie 0,8%. Eksperci spodziewają się, że w 2015r. przyspieszy on do 1,1%, a w 2017r. do 1,7%. To jednak naprawdę niewiele, gdy weźmiemy pod uwagę liczbę krajów rozwiniętych należących do Eurolandu.
Słabe prognozy dotyczące PKB strefy euro to jednak nie jedyna niepokojąca wieść przekazana przez ekspertów OECD. Dodają oni, że zagrożeniem dla globalnej gospodarki są również odmienne polityki monetarne poszczególnych państw należących do unii walutowej. Takie rozbieżności mogą w końcu doprowadzić do niestabilności ekonomicznej, która dotknęłaby głównie kraje dopiero rozwijające się o wysokim poziomie zadłużenia.
Ponadto oszczędności europejskich krajów ograniczają ich wydatki na import, co oznacza, że te kraje spoza strefy euro, które prowadziły z nimi wymianę handlową, muszą przygotować się na zmniejszenie sprzedaży zagranicznej. W krótkiej perspektywie czasowej rzadko powoduje to problemy, jednak utrzymująca się stagnacja może zacząć nadwyrężać także inne państwa, nawet te nie leżące na terenie UE.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.