Nocna awantura w Sejmie
Sprawa ustaw zmieniających polskie sądownictwo odbija się szerokim echem w Polsce i w Europie, budząc spore kontrowersje. Ogromnych emocji nie zabrakło również podczas wczorajszego, nocnego posiedzenia izby niższej. Niespodziewanie doszło do wybuchu Jarosława Kaczyńskiego, który nie przebierał w słowach, rzucając oskarżenia wobec opozycji. Jak poważna jest sytuacja w polskim Parlamencie?
Projekt ustaw zmieniających polskie sądownictwo budzi wiele kontrowersji. Prawo i Sprawiedliwość chce, żeby rząd miał wpływ na wybór najważniejszych sędziów w kraju. Do najważniejszych punktów ustaw należą te dotyczące funkcjonowania Krajowej Rady Sądownictwa oraz Sądu Najwyższego.
W przypadku KRS, PiS chce przerwać kadencję obecnych członków i wybrać nowych na innych zasadach. Problem w tym, że będzie to godziło w zasady konstytucyjne, wedle których kadencje członków KRS są 4-letnie i nie ma możliwości ich skracania. W dodatku ograniczone mają zostać prawa zgromadzenia sędziów do wyboru członków KRS.
Przypomnijmy, że to KRS ma dbać o niezależność i niezawisłość sądów, przy czym decyduje o tym, kto otrzyma uprawnienia sędziowskie. PiS chce mieć większy wpływ na wybór członków KRS, co stwarza ryzyko obsadzania stołków osobami, które partia rządząca chciałaby widzieć na tych miejscach w celu realizacji własnych planów, a nie „uleczenia” sądownictwa.
PiS chce wprowadzić także możliwość odwołania obecnych sędziów Sądu Najwyższego i przeniesienia ich w stan spoczynku. Sędziów najważniejszego organu władzy sądowniczej w naszym kraju ma natomiast wybierać KRS. Jeżeli więc na wybór członków KRS wpływ będzie miała partia rządząca, to pośrednio będzie ona miała też wpływ na SN.
Zdaniem ekspertów krajów i coraz większej rzeszy komentatorów zagranicznych, upolitycznienie sądów oznacza zniszczenie trójpodziału władzy w Polsce. Wiele osób utożsamia to z zerwaniem tradycji demokratycznych. Komisja Europejska podkreśla, że zmiany wprowadzane przez PiS zagrażają rządom prawa w Polsce i zapowiada wszczęcie procedury ws. naruszenia podstawowych praw konstytucyjnych w naszym kraju.
Nocne posiedzenie Sejmu, podczas którego odbyło się II czytanie projektu ustawy o Sądzie Najwyższym wzbudziło tak ogromne emocje, że nie obeszło się bez awantur. Po wypowiedzi posła Platformy Obywatelskiej Borysa Budki, który przypomniał, że śp. Lech Kaczyński nie pozwoliłby naruszyć Konstytucji RP, poseł Jarosław Kaczyński wtargnął na mównicę i mimo próby przerwania jego wypowiedzi przez wicemarszałka Sejmu Joachima Brudzińskiego, wykrzyczał ostre słowa pod adresem opozycji, nazywając ją „zdradzieckimi mordami”, „kanaliami” i zarzucając, że przyczyniła się do „morderstwa” jego brata.
Zaraz po Jarosławie Kaczyńskim na mównicę weszła posłanka .Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz, która w równie emocjonalny sposób wykrzyczała, że poseł Kaczyński nie ma prawa odnosić się do opozycji w taki sposób, jak to uczynił. Poinformowała również, że chwilę wcześniej usłyszała z jego ust skierowane do siebie „won”. Zawnioskowała także o przerwę.
Od razu po zajściu o przeprosiny wobec opozycji do Jarosława Kaczyńskiego apelowali m.in. lider .Nowoczesnej Ryszard Petru i inny poseł z tego samego ugrupowania Adam Szłapka. Prezes PiS nie planował jednak przeprosin.
Podkreślmy, że przeciwni zmianom są nie tylko politycy opozycji, ale także autorytety w zakresie sądownictwa. O niepodpisywanie ustaw apeluje m.in. I prezes SN prof. Małgorzata Gersdorf, pierwszy w historii prezes SN prof. Adam Strzembosz oraz były sędzia Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Rzepliński. O wycofanie się z projektu zmian sądownictwa apelują także m.in. prof. Leszek Balcerowicz oraz byli prezydenci: Bronisław Komorowski, Aleksander Kwaśniewski i Lech Wałęsa.
[AKTUALIZACJA]
Mimo niezwykle burzliwego, nocnego posiedzenia Komisji Sprawiedliwości, w tak krótkim czasie odbyło się głosowanie nad wszystkimi poprawkami zgłoszonymi do ustawy o Sądzie Najwyższym. W atmosferze skandalu, wśród awantur i krzyków nawołujących do zaprzestania łamania zasad Konstytucji, Sejm przyjął ustawę o SN, która od razu trafiła do Senatu.
Kolejny dzień odbywały się również protesty w wielu miastach Polski. Zgodnie z zapowiedzią, w Warszawie przeciwnicy proponowanych przez PiS zmian w sądownictwie zebrali się pod Pałacem Prezydenckim. Po wystąpieniach polityków opozycji oraz prof. Strzembosza, wielotysięczny tłum przeszedł pod Sejm, skąd w nocy przeszedł pod Sąd Najwyższy.
Ludzie zbierający się pod pałacem oraz Sejmem przynieśli ze sobą świeczki, znicze i białe róże, tak samo jak dzień wcześniej pod Sądem Najwyższym. Poza stolicą, protesty odbywały się też m.in. w Poznaniu, Gdańsku, Szczecinie, Łodzi i Lublinie.
Podobnie jak podczas głosowania sejmowego, Senat przegłosował przyjęcie projektu ustawy, mimo wielu scysji. Politycy nie ulegli też tłumowi, którego skandowanie bezustannie docierało do obradujących senatorów. Dalsze prace Senatu nad ustawą będą prowadzone w piątek 21 lipca.
W przypadku KRS, PiS chce przerwać kadencję obecnych członków i wybrać nowych na innych zasadach. Problem w tym, że będzie to godziło w zasady konstytucyjne, wedle których kadencje członków KRS są 4-letnie i nie ma możliwości ich skracania. W dodatku ograniczone mają zostać prawa zgromadzenia sędziów do wyboru członków KRS.
Przypomnijmy, że to KRS ma dbać o niezależność i niezawisłość sądów, przy czym decyduje o tym, kto otrzyma uprawnienia sędziowskie. PiS chce mieć większy wpływ na wybór członków KRS, co stwarza ryzyko obsadzania stołków osobami, które partia rządząca chciałaby widzieć na tych miejscach w celu realizacji własnych planów, a nie „uleczenia” sądownictwa.
PiS chce wprowadzić także możliwość odwołania obecnych sędziów Sądu Najwyższego i przeniesienia ich w stan spoczynku. Sędziów najważniejszego organu władzy sądowniczej w naszym kraju ma natomiast wybierać KRS. Jeżeli więc na wybór członków KRS wpływ będzie miała partia rządząca, to pośrednio będzie ona miała też wpływ na SN.
Nocne posiedzenie Sejmu, podczas którego odbyło się II czytanie projektu ustawy o Sądzie Najwyższym wzbudziło tak ogromne emocje, że nie obeszło się bez awantur. Po wypowiedzi posła Platformy Obywatelskiej Borysa Budki, który przypomniał, że śp. Lech Kaczyński nie pozwoliłby naruszyć Konstytucji RP, poseł Jarosław Kaczyński wtargnął na mównicę i mimo próby przerwania jego wypowiedzi przez wicemarszałka Sejmu Joachima Brudzińskiego, wykrzyczał ostre słowa pod adresem opozycji, nazywając ją „zdradzieckimi mordami”, „kanaliami” i zarzucając, że przyczyniła się do „morderstwa” jego brata.
Zaraz po Jarosławie Kaczyńskim na mównicę weszła posłanka .Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz, która w równie emocjonalny sposób wykrzyczała, że poseł Kaczyński nie ma prawa odnosić się do opozycji w taki sposób, jak to uczynił. Poinformowała również, że chwilę wcześniej usłyszała z jego ust skierowane do siebie „won”. Zawnioskowała także o przerwę.
Od razu po zajściu o przeprosiny wobec opozycji do Jarosława Kaczyńskiego apelowali m.in. lider .Nowoczesnej Ryszard Petru i inny poseł z tego samego ugrupowania Adam Szłapka. Prezes PiS nie planował jednak przeprosin.
Podkreślmy, że przeciwni zmianom są nie tylko politycy opozycji, ale także autorytety w zakresie sądownictwa. O niepodpisywanie ustaw apeluje m.in. I prezes SN prof. Małgorzata Gersdorf, pierwszy w historii prezes SN prof. Adam Strzembosz oraz były sędzia Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Rzepliński. O wycofanie się z projektu zmian sądownictwa apelują także m.in. prof. Leszek Balcerowicz oraz byli prezydenci: Bronisław Komorowski, Aleksander Kwaśniewski i Lech Wałęsa.
[AKTUALIZACJA]
Mimo niezwykle burzliwego, nocnego posiedzenia Komisji Sprawiedliwości, w tak krótkim czasie odbyło się głosowanie nad wszystkimi poprawkami zgłoszonymi do ustawy o Sądzie Najwyższym. W atmosferze skandalu, wśród awantur i krzyków nawołujących do zaprzestania łamania zasad Konstytucji, Sejm przyjął ustawę o SN, która od razu trafiła do Senatu.
Kolejny dzień odbywały się również protesty w wielu miastach Polski. Zgodnie z zapowiedzią, w Warszawie przeciwnicy proponowanych przez PiS zmian w sądownictwie zebrali się pod Pałacem Prezydenckim. Po wystąpieniach polityków opozycji oraz prof. Strzembosza, wielotysięczny tłum przeszedł pod Sejm, skąd w nocy przeszedł pod Sąd Najwyższy.
Ludzie zbierający się pod pałacem oraz Sejmem przynieśli ze sobą świeczki, znicze i białe róże, tak samo jak dzień wcześniej pod Sądem Najwyższym. Poza stolicą, protesty odbywały się też m.in. w Poznaniu, Gdańsku, Szczecinie, Łodzi i Lublinie.
Podobnie jak podczas głosowania sejmowego, Senat przegłosował przyjęcie projektu ustawy, mimo wielu scysji. Politycy nie ulegli też tłumowi, którego skandowanie bezustannie docierało do obradujących senatorów. Dalsze prace Senatu nad ustawą będą prowadzone w piątek 21 lipca.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.