Wczoraj na ulicach portugalskiej Lizbony doszło do kolejnych protestów przeciwko cięciom budżetowym dokonywanym przez tamtejszy rząd. Tym razem największe zastrzeżenia wobec działań polityków mieli emeryci i renciści, którzy najmocniej odczują redukcję rządowych wydatków. Szczególne cięcia mają dotyczyć świadczeń dla byłych pracowników tamtejszego sektora budżetowego.

Emerytów i rencistów wspierali we wczorajszej manifestacji reprezentanci związków zawodowych. Oni również zauważają, że ustawy oszczędnościowe są niezgodne z portugalską konstytucją. Podkreślają, że nie może tak być, aby z powodu cięć budżetowych obywatele kraju tracili średnio 800 euro na przestrzeni jednego roku.

Szacuje się, że właśnie takie były straty poniesione przez przeciętnego mieszkańca Portugalii w związku z redukcją świadczeń emerytalnych o kilka, a w niektórych przypadkach kilkanaście procent. Ponadto, wpływ na zubożenie Portugalczyków miały cięcia płac w sektorze budżetowym oraz zwiększenie części podatków.

Protesty podobne do wczorajszych mają odbyć się również w Hiszpanii. Sąsiedzi Portugalczyków zapowiedzieli, że wyjdą na ulice w sobotę, a ich manifestacje skończą się dopiero wtedy, gdy uda im się cokolwiek osiągnąć. A planujący protesty Hiszpanie mają poważne plany – chcieliby doprowadzić do obalenia monarchii!

Już teraz wiadomo, że w manifestacjach przed Pałacem Królewskim wezmą udział tysiące obywateli. Spośród organizacji działających na terenie Hiszpanii, przeszło sto zadeklarowało już swój udział w sobotniej akcji. Podkreślają przy tym, że nie zamierzają dążyć do obalenia samego króla, ale całej monarchii, jako ustroju politycznego.

Przypomnijmy, że hiszpański ustrój to dziedziczna monarchia parlamentarna. Obecnym królem jest Juan Carlos I z dynastii Burbonów. Jego poprzednikiem był jednak generał Francisco Franco, który rządził po abdykacji dziadka aktualnego króla, Alfonsa XIII Hiszpańskiego.