Nie obeszło się bez zamieszek – Marsz Niepodległości wymknął się spod kontroli
Mimo szczególnej mobilizacji policji, nie udało się zapobiec zamieszkom w trakcie dzisiejszych marszów niepodległościowych odbywających się w stolicy. Przez ulice Warszawy przeszły dziesiątki tysięcy obywateli. Organizowane z okazji Święta Niepodległości manifestacje wymknęły się spod kontroli. Wśród poszkodowanych znalazła się m.in. załoga Telewizji Polskiej – pobito jej operatora i zniszczono jego sprzęt.
Marsz antyfaszystów przebiegał starannie ustaloną trasą. Jego uczestnicy chcieli przejść przez miejsca wiążące się z agresją nacjonalistów. Najważniejszymi punktami tej drogi były Pomnik Bohaterów Getta oraz gmach Zachęty, przy którym zamordowany został Gabriel Narutowicz. Maszerujący podkreślali, że w ten sposób chcą wyrazić swój sprzeciw wobec objawów nietolerancji takich, jak homofobia czy rasizm.
Antyfaszyści zostali w pewnym momencie zatrzymani ze względów bezpieczeństwa, ponieważ na ich drodze pojawili się przeciwnicy gotowi do wszczęcia bójek. Część osób rozeszła się, inni dotarli na Plac Zamkowy. Mimo tego, że niektórzy nieśli ze sobą tarcze i mieli zasłonięte twarze, obyło się bez agresji, a uczestnicy zgodnie twierdzili, że ich wygląd to jedynie kwestia zachowania anonimowości – w ubiegłym roku część osób została zidentyfikowana, a ich profile pojawiły się na nacjonalistycznych stronach internetowych.
Kolejnym istotnym wydarzeniem tego dnia był Marsz Niepodległości, w którym przez ulice stolicy przeszli m.in. przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej oraz Obozu Narodowo-Radykalnego. Tym razem nie obeszło się jednak bez interwencji policji. Już po kilkunastu minutach doszło do pierwszych bójek.
W trakcie przechodzenia przez ul. Marszałkowską, część uczestników zaczęła atakować funkcjonariuszy. Rzucano petardami, odpalano race, aż w końcu w ruch poszły również kamienie, kostki brukowe oraz kosze na śmieci. W związku z takimi zachowaniami, marsz został wstrzymany, co doprowadziło do rozproszenia się części osób.
Ludzie biorący udział w marszu bronią się jednak twierdząc, że to policja była stroną prowokującą uczestników. Według niektórych osób, to właśnie funkcjonariusze chwycili za kamienie, starając się doprowadzić do przerwania marszu. Niemniej jednak, służby porządkowe zostały zmuszone do użycia gazu pieprzowego oraz broni gładkolufowej. Aresztowano ponad 130 osób, które zachowywały się najbardziej agresywnie.
W starciach podczas marszu ucierpiał szereg policjantów oraz sami uczestnicy. Poszkodowany został także reporter Telewizji Polskiej. Mimo wzywanej pomocy, funkcjonariusze policji nie pojawili się na czas – w efekcie zniszczono sprzęt, a mężczyznę pobito.
Sytuację udało się jednak opanować, a większość maszerujących dotarła do planowanego punktu, czyli pod pomnik Romana Dmowskiego. Na wieczór planowany jest jeszcze Koncert Niepodległości w Muzeum Powstania Warszawskiego.
Antyfaszyści zostali w pewnym momencie zatrzymani ze względów bezpieczeństwa, ponieważ na ich drodze pojawili się przeciwnicy gotowi do wszczęcia bójek. Część osób rozeszła się, inni dotarli na Plac Zamkowy. Mimo tego, że niektórzy nieśli ze sobą tarcze i mieli zasłonięte twarze, obyło się bez agresji, a uczestnicy zgodnie twierdzili, że ich wygląd to jedynie kwestia zachowania anonimowości – w ubiegłym roku część osób została zidentyfikowana, a ich profile pojawiły się na nacjonalistycznych stronach internetowych.
Kolejnym istotnym wydarzeniem tego dnia był Marsz Niepodległości, w którym przez ulice stolicy przeszli m.in. przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej oraz Obozu Narodowo-Radykalnego. Tym razem nie obeszło się jednak bez interwencji policji. Już po kilkunastu minutach doszło do pierwszych bójek.
W trakcie przechodzenia przez ul. Marszałkowską, część uczestników zaczęła atakować funkcjonariuszy. Rzucano petardami, odpalano race, aż w końcu w ruch poszły również kamienie, kostki brukowe oraz kosze na śmieci. W związku z takimi zachowaniami, marsz został wstrzymany, co doprowadziło do rozproszenia się części osób.
W starciach podczas marszu ucierpiał szereg policjantów oraz sami uczestnicy. Poszkodowany został także reporter Telewizji Polskiej. Mimo wzywanej pomocy, funkcjonariusze policji nie pojawili się na czas – w efekcie zniszczono sprzęt, a mężczyznę pobito.
Sytuację udało się jednak opanować, a większość maszerujących dotarła do planowanego punktu, czyli pod pomnik Romana Dmowskiego. Na wieczór planowany jest jeszcze Koncert Niepodległości w Muzeum Powstania Warszawskiego.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.