Na Węgrzech skończy się liberalna demokracja
Węgry przygotowują się do ważnych politycznych zmian? Sporo na to wskazuje, ponieważ tamtejszy premier Viktor Orban zapowiedział, że liberalna demokracja musi zostać zniesiona. Podkreślił, że kryzys gospodarczy, który w Europie widoczny był od 2008r. pokazał, jak należy działać, by mieć szansę przetrwania trudniejszych czasów. Jego zdaniem, liberalizm nie sprawdza się w takich sytuacjach, dlatego należy od niego odejść.
Premier Węgier Viktor Orban zapowiedział, że jego rząd zamierza odejść od liberalnej demokracji, ponieważ nie sprawdziła się ona w czasach kryzysu. Polityk twierdzi, że taki system rządów nie pozwala jego krajowi na konkurowanie z silniejszymi gospodarkami. Podkreślił przy tym, że jego zdaniem przynależność kraju do Unii Europejskiej w niczym nie przeszkadza, ponieważ nieliberalne państwo też może stosować się do praw unijnych.
Chociaż przykłady są dość kontrowersyjne, to argumentując swoje poglądy, Orban wspierał się historią krajów takich, jak Chiny czy Rosja. Pod względem gospodarczym radzą sobie one rzeczywiście dobrze. Niestety, warto zwrócić uwagę na druga stronę - nie skupiają się na interesach jednostek, a poziom życia poszczególnych ich mieszkańców pozostawia wiele do życzenia.
Co więcej, Orban zapowiedział, że chociaż w konflikcie między Rosją a Ukrainą wspiera Ukrainę, to jednak z uwagi na korzyść Węgier, nie zamierza opowiadać się za wzmożonymi sankcjami dla Rosji, a dodatkowo, nie planuje sprzeciwiać się budowie gazociągu South Stream. Premier Węgier podkreśla, że najważniejsze jest dla niego dobro własnej ojczyzny i w niektórych sytuacjach nie może oglądać się na inne państwa.
Przypomnijmy, że Orban niemal od początku buntował się przeciwko wszechobecnemu przekonaniu, że polityka prowadzona przez kraje Europy Zachodniej jest jedyną dobrą drogą. Zaznaczał, że należy przyjmować każdą opcję, dopóki jest skuteczna. Nie uznawał wprowadzania jednakowych zasad we wszystkich państwach.
Twierdził, ze Unia Europejska powinna zaakceptować fakt, iż kraje Europy Środkowej i Wschodniej mają własne sposoby na sprawowanie rządów i choć odbiegają one od zwyczajów panujących na Zachodzie, to mogą być również korzystne dla poszczególnych gospodarek. Domaga się także uwzględniania w większym stopniu kultury chrześcijańskiej w działaniu unijnych jednostek. Podkreśla, że jest ona elementem Europy i nie należy jej zaniedbywać.
Chociaż przykłady są dość kontrowersyjne, to argumentując swoje poglądy, Orban wspierał się historią krajów takich, jak Chiny czy Rosja. Pod względem gospodarczym radzą sobie one rzeczywiście dobrze. Niestety, warto zwrócić uwagę na druga stronę - nie skupiają się na interesach jednostek, a poziom życia poszczególnych ich mieszkańców pozostawia wiele do życzenia.
Co więcej, Orban zapowiedział, że chociaż w konflikcie między Rosją a Ukrainą wspiera Ukrainę, to jednak z uwagi na korzyść Węgier, nie zamierza opowiadać się za wzmożonymi sankcjami dla Rosji, a dodatkowo, nie planuje sprzeciwiać się budowie gazociągu South Stream. Premier Węgier podkreśla, że najważniejsze jest dla niego dobro własnej ojczyzny i w niektórych sytuacjach nie może oglądać się na inne państwa.
Przypomnijmy, że Orban niemal od początku buntował się przeciwko wszechobecnemu przekonaniu, że polityka prowadzona przez kraje Europy Zachodniej jest jedyną dobrą drogą. Zaznaczał, że należy przyjmować każdą opcję, dopóki jest skuteczna. Nie uznawał wprowadzania jednakowych zasad we wszystkich państwach.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.