Od dawna powtarza się, że pracę można znaleźć głównie po kierunkach ścisłych oraz technicznych. Na rynku pracy najlepiej radzą sobie absolwenci informatyki, techniki, biologii, medycyny itp. Zdecydowanie za dużo jest już w Polsce socjologów, politologów oraz pedagogów. Przeważająca część spośród absolwentów tych kierunków nie ma pracy i w najbliższym czasie nie będzie mogła na nią liczyć.

Można przypuszczać, że młodzi Polacy wreszcie zrozumieli, jak bardzo ważny jest przemyślany wybór studiów i zdali sobie sprawę z tego, że po kierunkach humanistycznych nie czeka ich żadna satysfakcjonująca przyszłość zawodowa. Wręcz przeciwnie – kończąc je, mogę spodziewać się głównie problemów ze znalezieniem zatrudnienia.

Wskazują na to dane, według których w Polsce najwięcej bezrobotnych absolwentów ukończyło turystykę i rekreację (28,2%) oraz socjologię (19,8%). Natomiast na trzecim miejscu tego niechlubnego rankingu znalazła się właśnie pedagogika – wśród osób, które ją ukończyły aż 17,1% nie ma pracy.

Apele w mediach dotyczące tego, by nie wybierać kierunków humanistycznych najwyraźniej przyniosły efekt, a rzesza bezrobotnych humanistów ujmowanych we wszelkich statystykach zrobiła wrażenie na maturzystach. Okazuje się, że po tegorocznej rekrutacji na kierunkach pedagogicznych pozostało wiele wolnych miejsc. Na poszczególnych uniwersytetach brakuje nawet po 200-300 studentów.

A jednak, jak przekonują nas dziennikarze „Gazety Wyborczej”, nie jest to wcale optymistyczne zjawisko. Specjaliści zwracają uwagę na fakt, że ze względu na małe zainteresowanie, na pedagogikę wybierają się ci, którzy nie zdołali się dostać na inne kierunki i składają papiery w drugim terminie, jak i ci, którzy po prostu słabo zdali maturę i nie mają szans dostać się na lepsze studia.

Niestety, taka sytuacja rodzi ryzyko, że już za kilka lat pedagodzy będą słabo wykształceni i nieprzygotowani do wykonywania swojego zawodu w zadowalającym stopniu. Jeśli pedagogikę będą wybierać tylko ci, którym nie udało się pójść na inny kierunek lub ci, którzy źle napisali maturę, to poziom nauczania w szkołach może stać się zawstydzająco niski.

Eksperci twierdzą, że aby ratować sytuację, dobrze byłoby korzystać z rozwiązań stosowanych np. w krajach skandynawskich. Tam kierunki pedagogiczne są dość rzadkie, więc można skupić się na tym, by nauczać mniejszą grupę przyszłych nauczycieli, lecz przekazywać im rozległą wiedzę tak, by mieli jak najwyższe kompetencje.