Miasta Zagłębia Ruhry nie chcą sponsorować wschodnich landów
Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" poinformował, że władze zadłużonych miast Zagłębia Ruhry nie chcą dłużej finansowo wspierać wschodnich landów. Zdaniem gazety burmistrzowie zamierzają wypowiedzieć tak zwany pakt solidarnościowy dla wschodu - podała PAP.
Dzięki temu paktowi wschodnie regiony Niemiec, które przed 1990 rokiem znajdowały się w granicach komunistycznej NRD, inkasują od zachodnich landów miliardy euro na rozwój gospodarki i infrastruktury. W latach 2005-2019 w ramach umowy tej na wschód Niemiec ma popłynąć łącznie 156 miliardów euro.
Władze miast Zagłębia Ruhry oznajmiły, że one same potrzebują pieniędzy. Burmistrz Dortmundu Ullrich Sierau w rozmowie z "Sueddeutsche Zeitung" stwierdził: "Pakt solidarnościowy dla wschodu to perwersyjny system, który nie ma już żadnego usprawiedliwienia". Podkreślił również, że nie do przyjęcie jest fakt, iż miasta zachodnich Niemiec muszą się zadłużać, by móc uiścić swoją składkę na pakt solidarnościowy. Sierau dodał: "Tym na wschodzie wiedzie się już tak dobrze, że nawet nie wiedzą, co zrobić z tymi pieniędzmi. A nam pali się grunt pod nogami".
Komentatorzy podkreślają, że w Nadrenii Północnej-Westfalii zaledwie osiem z 400 gmin ma zrównoważony budżet. Jako przykład fatalnej sytuacji miast zachodnich regionów Niemiec wskazuje się Oberhausen. Najbardziej zadłużone miasto w tym kraju musiało pożyczyć 270 milionów euro, by móc uiścić składkę na pomoc finansową dla wschodnich landów.
Stanowisko zachodnich burmistrzów wywołało ostrą reakcję na wschodzie Niemiec. Chadecki polityk z Saksonii Michael Kretschmer oznajmił: . "Dyskusja o pakcie solidarnościowym zatruwa klimat społeczny w Niemczech (…) próbuje się zrzucać na nas odpowiedzialność za własną grecką politykę". Z kolei premier landu Meklemburgia-Pomorze Przednie Erwin Sellering podkreślił, iż nie należy manipulować przy pakcie, gdyż poziom rozwoju gospodarczego wschodu kraju to 70-80% poziomu zachodnioniemieckiego.
Władze miast Zagłębia Ruhry oznajmiły, że one same potrzebują pieniędzy. Burmistrz Dortmundu Ullrich Sierau w rozmowie z "Sueddeutsche Zeitung" stwierdził: "Pakt solidarnościowy dla wschodu to perwersyjny system, który nie ma już żadnego usprawiedliwienia". Podkreślił również, że nie do przyjęcie jest fakt, iż miasta zachodnich Niemiec muszą się zadłużać, by móc uiścić swoją składkę na pakt solidarnościowy. Sierau dodał: "Tym na wschodzie wiedzie się już tak dobrze, że nawet nie wiedzą, co zrobić z tymi pieniędzmi. A nam pali się grunt pod nogami".
Komentatorzy podkreślają, że w Nadrenii Północnej-Westfalii zaledwie osiem z 400 gmin ma zrównoważony budżet. Jako przykład fatalnej sytuacji miast zachodnich regionów Niemiec wskazuje się Oberhausen. Najbardziej zadłużone miasto w tym kraju musiało pożyczyć 270 milionów euro, by móc uiścić składkę na pomoc finansową dla wschodnich landów.
Stanowisko zachodnich burmistrzów wywołało ostrą reakcję na wschodzie Niemiec. Chadecki polityk z Saksonii Michael Kretschmer oznajmił: . "Dyskusja o pakcie solidarnościowym zatruwa klimat społeczny w Niemczech (…) próbuje się zrzucać na nas odpowiedzialność za własną grecką politykę". Z kolei premier landu Meklemburgia-Pomorze Przednie Erwin Sellering podkreślił, iż nie należy manipulować przy pakcie, gdyż poziom rozwoju gospodarczego wschodu kraju to 70-80% poziomu zachodnioniemieckiego.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.