[AKTUALIZACJA] Malezyjski samolot ze 162 pasażerami zniknął z radarów
Zaginął kolejny w tym roku samolot należący do malezyjskich linii lotniczych. Tym razem eksperci są jednak niemal pewni, że doszło do katastrofy. Świadczyć ma o tym fakt, że ostatnim komunikatem, jaki odebrano od pilotów była prośba o zgodę na zmianę wysokości lotu. Później maszyna zniknęła z radarów. Najprawdopodobniej rozbiła się wskutek złych warunków atmosferycznych.
Dzisiaj wczesnym rankiem podano informację na temat zniknięcia kolejnego w tym roku samolotu należącego do malezyjskich linii lotniczych AirAsia. Maszyna, na której pokładzie znajdowały się 162 osoby, w tym 17 dzieci, straciła łączność z wieżą w środku nocy z soboty na niedzielę. Ostatnią informacją, jaką przekazali piloci do wieży było pytanie o możliwość zwiększenia wysokości lotu.
Chociaż na razie nie ma żadnych jasnych wiadomości na temat losów samolotu, to jednak wszystko wskazuje na to, że doszło do katastrofy, a Airbus A320 wpadł do Morza Jawajskiego, nad którym przelatywał tuż po północy czasu polskiego. To wtedy – 42 minuty po starcie - wieża straciła z nim kontakt.
Jak wiadomo, w tym czasie na trasie lotu utrzymywało się spore zachmurzenie. Ze względu na złe warunki atmosferyczne przerwano również same poszukiwania samolotu. Mają one zostać wznowione dopiero jutro rano. Do celu podróży, czyli do Singapuru zabrakło jeszcze ok. godziny.
Według informacji przekazanych przez linie AirAsia na pokładzie AirBusa znajdowali się głównie Indonezyjczycy, których było 149. Poza tym samolotem leciało 3 obywateli Korei Południowej, jeden Brytyjczyk, Malezyjczyk oraz mieszkaniec Singapuru. Załoga samolotu składała się z 7 osób.
[AKTUALIZACJA]
We wtorek rano potwierdzono, że obiekty unoszące się na wodzie Morza Jawajskiego są szczątkami Airbusa należącego do linii AirAsia, który zniknął z radarów w niedzielę 28 grudnia. Wśród znalezionych rzeczy znajdowały się m.in. kamizelki ratunkowe oraz bagaże. Do południa z wody udało się wyciągnąć 40 ciał ofiar katastrofy.
Chociaż na razie nie ma żadnych jasnych wiadomości na temat losów samolotu, to jednak wszystko wskazuje na to, że doszło do katastrofy, a Airbus A320 wpadł do Morza Jawajskiego, nad którym przelatywał tuż po północy czasu polskiego. To wtedy – 42 minuty po starcie - wieża straciła z nim kontakt.
Jak wiadomo, w tym czasie na trasie lotu utrzymywało się spore zachmurzenie. Ze względu na złe warunki atmosferyczne przerwano również same poszukiwania samolotu. Mają one zostać wznowione dopiero jutro rano. Do celu podróży, czyli do Singapuru zabrakło jeszcze ok. godziny.
Według informacji przekazanych przez linie AirAsia na pokładzie AirBusa znajdowali się głównie Indonezyjczycy, których było 149. Poza tym samolotem leciało 3 obywateli Korei Południowej, jeden Brytyjczyk, Malezyjczyk oraz mieszkaniec Singapuru. Załoga samolotu składała się z 7 osób.
We wtorek rano potwierdzono, że obiekty unoszące się na wodzie Morza Jawajskiego są szczątkami Airbusa należącego do linii AirAsia, który zniknął z radarów w niedzielę 28 grudnia. Wśród znalezionych rzeczy znajdowały się m.in. kamizelki ratunkowe oraz bagaże. Do południa z wody udało się wyciągnąć 40 ciał ofiar katastrofy.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.