pieniadz.pl

Listy dłużników – dostępne dla wszystkich, ale korzystają z nich głównie firmy i samorządy

niedziela, 04-11-2012 godz. 10:10

W naszym kraju istnieje kilka list dłużników, w których ujawniane są dane ludzi nie wywiązujących się z obowiązku spłaty długów. Początkowo mogły z nich korzystać wyłącznie przedsiębiorstwa oraz jednostki samorządowe, jednak obecnie takie prawo przysługuje również osobom prywatnym. Oznacza to, że możemy wpisać na listę dłużników np. znajomych, którzy nie oddają nam pieniędzy. Jednak, niewielu Polaków decyduje się na taki krok.
Z polskich list dłużników najczęściej korzystają firmy oraz samorządy, które mogą umieszczać na nich osoby nie płacące rachunków, czy nie wywiązujące się z obowiązku regulowania mandatów. Warto jednak wiedzieć, że prawo do takich działań mają również osoby prywatne, które np. nie potrafią wymóc na pracodawcy wypłacenia wynagrodzenia. Co więcej, można też zdecydować się na zgłoszenie zadłużeń, jakie mają wobec nas znajomi.

Mimo tego, że mamy taką możliwość, okazuje się, że jednak wcale nie lubimy z niej korzystać. Stąd też mnóstwo dłużników, którzy w statystykach w ogóle nie są uwzględniani. Od czasu, kiedy udostępniono osobom prywatnym tę opcję zgłaszania dłużników, uczyniło to ok. 3 tysiące jednostek. Na trzech listach widnieje łącznie kilka milionów nazwisk, co pokazuje, jak niewielki jest udział prywatnych zgłaszających. W największych bazach danych na temat dłużników, czyli w Krajowym Rejestrze Długów oraz InfoMonitorze prywatni zgłaszający stanowią jedynie ok. 0,1% wszystkich wniosków.

Jak podkreślają eksperci, jest to powodowane nie tylko niechęcią wynikającą z osobistych odczuć, ale wielokrotnie również tym, że aby móc wpisać dłużnika na stosowną listę, należy uzyskać właściwy wyrok sądowy. Problem w tym, że cała procedura może trwać nawet kilka lat. Ponadto, wciąż jeszcze mało osób wie o takich opcjach.

Na listach mogą znaleźć się dłużnicy zalegający z kwotami o różnej wysokości. Największą odnotowaną do tej pory sumą było 3 miliony złotych. Mimo tego, że wiadomo, iż w III kwartale liczba zaległości w płatnościach wzrosła w naszym kraju o 3%, wynosząc obecnie 37 miliardów złotych, to jednak nie da się oszacować, ile z tej kwoty to pieniądze, które dłużnicy mają oddać własnym znajomym. Pozostałe, największe długi dotyczą należności wobec banków i zakładów energetycznych.

Wciąż niewiele jest też osób, które decydują się wpisać na listę nieuczciwych pracodawców. Według wyliczeń, ok. 15-20% wpisów na listach od osób fizycznych to te, których dokonali pracownicy walczący o zaległe pensje. Tak minimalny odsetek daje wynik w postaci zaledwie kilkuset osób decydujących się na ten krok. Może to dziwić o tyle, że zgodnie z danymi przekazanymi przez Państwową Inspekcję Pracy, zaległości w wypłacaniu wynagrodzeń wynoszą w Polsce ok. 112 milionów złotych.

Zdecydowaną przewagę w krajowych listach dłużników mają ci, którzy zostali wpisani do zestawienia przez firmy i samorządy. Zgodnie z wyliczeniami, sami gapowicze, którzy nie płacą mandatów, odpowiadają za przeszło 173 miliony złotych długów uwzględnianych w tych zestawieniach. Natomiast długi wobec spółdzielni mieszkalnych to ok. 2,5 miliarda złotych.

Dodaj komentarz

Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub .

Komentarze:

Brak komentarzy do Listy dłużników – dostępne dla wszystkich, ale korzystają z nich głównie firmy i samorządy.

Podobne

Kursy walut 2024-02-29

+ więcej

www.Autodoc.pl

Produkty finansowe na skróty:

Konta: Konta osobiste Konta młodzieżowe Konta firmowe Konta walutowe
Kredyty: Kredyty gotówkowe Kredyty mieszkaniowe Kredyty z dopłatą Kredyty dla firm