Król Hiszpanii Juan Carlos oficjalnie ogłosił dziś, że zamierza zrezygnować z pełnienia swojej funkcji. Jak tłumaczył, nie czuje się już na siłach, żeby wprowadzać zmiany, jakich oczekuje społeczeństwo. Przyznał, że jako królowi, zależy mu na dobru obywateli i właśnie abdykacja jest najlepszym sposobem na to, by o nich zadbać.

Dodał, że jest w takim wieku, w którym lepiej zrobić miejsce młodszym, którzy świeższym okiem spojrzą na sytuację i bez problemu przeprowadzą w kraju wszystkie niezbędne zmiany. Przyznał, że mają oni więcej energii, a co więcej są silnie zmotywowani, by doprowadzić kraj do dawnej świetności, która została mocno nadszarpnięta przez kryzys gospodarczy.

Ustępujący król stwierdził także, że młode pokolenie samo daje znać, że chce mieć więcej do powiedzenia na temat sytuacji w swojej ojczyźnie. Nie okazywał przy tym żadnych większych obaw związanych z faktem, że miałby przekazać kraj komuś innemu. Kilkukrotnie podkreślał natomiast, że Hiszpania jest bardzo silnym państwem, co okazała w swej bogatej historii już wielokrotnie.

Nieco inaczej na całą sprawę patrzą osoby postronne. Wielu twierdzi, że król rezygnuje z pełnionego stanowiska w związku ze spadkiem zaufania ze strony społeczeństwa. Nadszarpnięty autorytet rodziny monarszej to efekt afery korupcyjnej, w którą zamieszana była zarówno córka króla Juana Carlosa, jak i jej mąż.

Po abdykacji 76-letniego króla Juana Carlosa, tron obejmie jego syn książę Filip. Tę informację podał do wiadomości publicznej hiszpański premier Mariano Rajoy. Należy jednak dodać, że obecnie nie ma możliwości abdykacji władcy, dlatego jutro odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie tamtejszego rządu, który będzie musiał wprowadzić zmiany konstytucyjne umożliwiające rezygnację króla na rzecz księcia.